sobota, 31 maja 2014

Rozdział 24

Trwaliśmy tak w milczeniu dobre parę minut. Patrzał się na mnie z szeroko otworzonymi oczami, że aż bałam się, że mu one wypadną.
 
- Naaaaa...... Praaaa. wdę ? - spytał jąkając się do mnie po czym odwrócił się tak, że patrzeliśmy sobie w oczy. Teraz sama nie wiedziałam jak się wykręcić, Jego oczy były jak iskierki, świeciły mocniej niż gwiazdy nocą na niebie. 
 
- Czy ty jesteś jakiś naiwny czy tylko udajesz? - spytałam
 
- Chyba jestem zbyt naiwny- powiedział - i głupi - dodał
 
- Czemu niby. Przecież cię kochusiam bardzo mocno. Jak można nie kochac swojego przyjaciela.  - uderzyłam go w ramię. - A co do tego czy jesteś głupi. To tak zdecydowanie jesteś. - zaśmiałam się.
 
- Ach to tak jest. - powiedział półszeptem - Więc wiesz... - przeciągał 
 
- Co wiem? - spytałam 
 
- Teraz musisz ponieść karę! - krzyknął i rzucił się na nie z rękami.Tak że ja leżałam a on siedział na mnie okrakiem. Zaczął mnie gilgotać. Wiłam się jak wąż na każde możliwe strony. 
 
- Justin.. proszę ...... przestań.... bo.... nie ..... wytrzyma ... - powiedziałam, a raczej krzyczałam ze śmiechu. Przestał mnie gilgotać. 
 
- To powiedz - rzekł 
 
- Ale co? - spytałam 
 
- Że mnie kochasz 
 
- Nie, nie ma mowy. - mruknęłam. 
 
- W takim razie nie mam innego wyjścia. - stwierdził i zanim coś powiedziałam on znów zaczął mnie gilgotać. - Nigdy nie zadzieraj z Bieberem. - wrzasnął przez zaciśnięte zęby. 
 
- Justin przestań proszę cię. Tak bardzo cię kocham, bardzo tylko przestań. - łzy leciały już po moich policzkach. Przestał mnie gilgotać. 
 
- Powtórz to tak bym wyraźnie usłyszał. - szepnął mi do ucha, tak że przeszedł przez mnie przyjemny dreszcz. Przymrużyłam oczy i westchnęłam 
 
- Kocham cię noo ty cymbale jeden. - powiedział. 
 
- Ja ciebie też kocham księżniczka - szepnął.
 
- No mnie się nie da nie kochać. - rzekłam.
 
- A z tym to się zgodzę. - Wymamrotałem.  - Wiesz dopóki będziemy przyjaciółmi ja chcę cię chronić, chce dbać o ciebie i nazywać cię księżniczką. Bo zasługujesz na szczęście. I jeżeli ktoś mi cię zrani to własnoręcznie go zabije.
 
- Tak? To już mam kandydata - zaśmiałam się.
 
- Kogo? Gadaj! - podniósł się zaciskając zęby.
 
- Ciebie - wytknęłam język.
 
- To się nie liczy. A po za tym ja cię nie zraniłem.
 
- Nie, wcale nie zraniłeś. Ani razu.
 
- Nie no dobra. Może raz - odparł.
 
- Serio? - uniosłam brwi.
 
- No dobra dwa lub trzy razy zachowałem się jak palant, ale teraz się staram być dobrym przyjacielem. - rzekł.
 
- No wiem o tym. - wymamrotałam i cmoknęłam go w czoło. 
 
 

Oczami bebsa. 
 
Patrzę na nią i widzę wszystko. Widzę kogoś kogo kocham, kogoś bez którego życia nie wyobrażam sobie. Nawet gdyby nie byłaby moja to i tak chce by w 100% była w moim życiu, ponieważ jest moją przyjaciółką, jest dla mnie wszystkim. Zawsze gdy będzie miała jakieś kłopoty pomogę jej, doradzę, nawet w sprawie chłopaka. Będę kupował jej drogie prezenty bo lubię uszczęśliwiać dziewczyny, a zwłaszcza ją.
 
- Juuuustin - przeciągnęła moje imię. 
 
- Słucham? - spytałam patrząc się w jeden punkt. 
 
- Nie mów słucham bo cię wyrucham - palnęła, a ja od razu na nią spojrzałem
 
- To dawaj - zaśmiałem się. 
 
- Nie. - odpowiedziała cicho i spojrzała się na swoje ręce. Przegryzła dolą wargę i znów na mnie spojrzała. Była, jest i będzie jak piękny obrazek w który mógłbym się patrzeć, za pewne nie tylko ja. - Czemu się tak na mnie patrzysz? Jestem brudna czy co? - spytała zasłaniając twarz dłońmi.
 
- Nie. Po prostu lubię się na ciebie patrzeć. - odpowiedziałem na co ona jęknęła i przewróciła oczami.
 
- Tsaa jasne. W dupie byłeś gówno widziałeś- wymamrotała, a po chwili wybuchła śmiechem.
 
- Te ty mi tu nie podskakuj mała - stwierdziłem.
 
- Mała to jest twoja pała - wytknęła język.
 
- Nie wytykaj tego języka tak bo ci go odgryzę. - I znów nastała między nami cisza. - Idziemy na dół. Oni już pewnie pojechali. - dodałem po chwili.
 
- Okey - odparła schodząc z łóżka. Jednak kiedy miała zamiar otworzyć drzwi od mojego pokoju ja zrobiłem to za nią - Dziękuję lokaju - zaśmiała się słodko wychodząc z pokoju, na co ja wywrócił oczami. Tym razem powolnie zeszliśmy po schodach na dół.
 
- Jestem ciekawa jak będą się bez nas bawić. Już widzę ich miny kiedy się skapną, że nas tam nie ma z nimi. - powiedziałam wchodząc jako pierwsza do salonu. - Wiesz co? - spytałam, a on tylko kiwną głową - Pozwolę ci wybrać nawet filmy jakie będziemy oglądać. - uśmiechnęłam się do niego.

- Oj dziękuję za pozwolenie. - westchnął głośno i podszedł do wielkiej szafy z filmami. Zaczął je praktycznie wszystkie przeglądać.

- Dobra, to ja idę zrobić coś do picia i jedzenie. - rzekłam, lecz on nic nie powiedział. Wstałam więc i powędrowałam do kuchni, gdzie był scoot i moja mama.

- Hej co robicie? - spytałam nawet na nich nie patrząc.

- A siedzimy sobie i rozmawiamy o trasie.- powiedziałam mama

- Ej a czy wy nie mieliście iść na jakąś imprezę? - zapytał scoot

- Nooo mieliśmy. Ale jakoś tak się stało, że nie poszliśmy. - odpowiedziałam. - Z resztą nie ważne - dodałam. Zrobiłam popcorn oraz nalałam  nam colę do dużych szklanek i wyszłam zanim oboje zaczęliby zadawać jakieś głupie pytania. Wyszłam do salonu a to co zobaczyłam zwaliło mnie z nóg.
 

4 komentarze:

  1. czemu oni tacy sa i nie wyznają sobie miłości?
    przecież oboje się kochają.

    OdpowiedzUsuń
  2. nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
    kiedy dodasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już dzisiaj, Za chwilę będzie kolejny rozdział ;)

      Usuń
    2. to ja czekam :d

      Usuń