Gdy się Obudziłam było niebo było ciemne. Czułam na sobie jakieś błyski. Gdy otworzyłam oczy zobaczyła paparazzi.
- Powiedz jak masz na imię ? Ile masz lat ? Kim jesteś dla justina ? Justin to twój chłopak ? Od kiedy się spotykacie ? Czemu justin teraz zadaje się z takimi brzydkimi dziewczynami ? - pytali mnie reporterzy Nie wiedziałam co robić. Została tak jakby okrążona Ruszyć się nie mogłam bo oślepiał mnie błyski fleszy. Podniosłam się ledwo o siłach i zaczęłam się do nich oddalać. Nagle zobaczyłam szparę między dwoma reporterami i przedarłam się przez nich. Zaczęłam biec przed siebie. Chciałam znaleźć się teraz w ramionach mojej mamy. Spojrzałam się w tył, niektórzy ludzie biegli za mną, było ich dość sporo. Zaczęłam płakać. Skręciła w jakaś uliczkę i biegłam, lecz po chwili oni już byli za mną słyszałam jak krzyczą bym się zatrzymałam i pogadała z nimi ale ja dalej biegłam. Znów skręciłam, wbiegłam do parku i przebiegłam go chyba całego. Samochody jeździły w tą i z powrotem, ludzie szli sobie spacerkiem. Zatrzymałam się na chwile by złapać trochę tchu. Spojrzałam na telefon i dopiero wtedy oszalałam miałam prawie 200 nieodebranych połończeń w tym prawie 100 od justina. I chyba z 50 esemesów. Schowałam telefon do torebki i znów ich zobaczyła, oni mnie chyba też bo zaczęli wytykać na mnie swoimi paluchami znów zaczęłam płakać. Nie wiedziałam gdzie jestem ani gdzie mam iść. Lecz gdy zaczęłam biec usłyszałam pisk opon i Justina w samochodzie. Otworzył swoje okno .
- Wsiadaj - krzyknął. Bez zastanowienia wsiadłam do niego i ruszył z piskiem opon, a kiedy ja się odwróciłam paparazzi stali i patrzali się na nas jak odjeżdżamy. - Co ci do głowy strzelił ?! - spytał krzycząc. Nic nie odpowiedziałam tylko usiadłam grzecznie i patrzałam się na drogę. - Nie możesz nigdzie sama łazić. Nie jesteś już normalną nastolatką. Jak cie ktoś samą zobaczy to będzie po tobie. Uwierz mi jak będziesz tak robić to oni cie zniszczą, a wtedy totalnie się załamiesz, a raczej tego nikt nie chce. - powiedział już trochę spokojniej.
- Jak tam selenka ? - spytałam z sarkazmem po czym wymusiłam uśmiech na twarzy.
- Nie mówi mi że jesteś zazdrosna o nią. - oznajmił.
- Nie jesteśmy razem. Ja nic do ciebie nie czuje ty do mnie nic nie czujesz. Nie mam być o co zazdrosna. To twoje życie możesz robić co chcesz. - rzekłam
- Yhymmm to pewnie nie będzie cię obchodziło to że siebie wróciliśmy ? - spytał .
- Coo ?! - krzyknęłam wściekła
- Widzisz? Czujesz coś jednak bo gdyby cię to nie obchodziło to byś się tym wcale nie przejęła. - odparł sucho
- Nie chodzi o to że coś do ciebie czuje, bo na prawdę wali mnie to że do siebie wróciliście.
- To co jest nie tak ?
- To, że najpierw całujesz się ze mną, a kilka dni później widzę jak przytulasz się z seleną. To niesprawiedliwe. Przecież jej nie lubisz. Nie chcesz być z nią to po co to robisz.- powiedziałam
- Yhymm, a powiesz mi dlaczego niesprawiedliwe?- spytał
- Bo to z tobą przeżyłam swój pierwszy pocałunek, który powiem szczerze - zamknęłam oczy - był bardzo przyjemny.
- Serio ? Ja byłe pierwszy ? - spytał ponownie.
- Tak - rzekłam
- Ale mnie zaszczyt kopnął w dupę - powiedział, na co się zaśmiałam - A co do mnie i seleny to ..
- Spokojnie nie będę mieszać się twoje życie. Ja tu jestem tylko ze względu na to że mój tata, no sam wiesz jak było.
- Nie chodzi o to że nie możesz się wtrącać bo możesz. To co wydarzyło się w clubie i jeszcze potem jak z niego wychodziliśmy to było coś. Tego nie da się tak zapomnieć i zostawić. A po za tym tak szczerze to cię okłamałem.
- Z czym ? - spytałam .
- Nie jestem z seleną. Po prostu chciałem wiedzieć jaka będzie twoja reakcja no i się nie myliłem. - rzekł
- To nie chcecie no nie wiem, naprawić tego ? - spytałam
- Ona chce, ale ja . Sam nie wiem.
- Mówi się, że do tej samej rzeki nie wchodzi się dwa razy.
- Tak wiem. I dlatego. No sam nie wiem. Może i bym chciał. Bo jak byliśmy razem to nie umiałem przestać on niej myśleć, jak ze mną zerwała to też nie umiałem zapomnieć. Wpadłem w złe towarzystwo ćpałem piłem non stop, po prostu nie chciała mi wyjść z głowy. Potem ty się pojawiłaś i na początku za każdym razem gdy się uśmiechałaś zapominałem o niej. Jak spędzałem z tobą czas to także o niej zapominałem. A teraz tak nagle przyjeżdża i mówi do mnie " Justin kocham cię, wróć do mnie " - powiedział te słowa jak słodka selenka. - Aż mi zbrzydło samo patrzenie na nią. No ale ze względu na to że ona tu jest no to leci z nami do Ameryki. - oznajmił patrząc na drogę.
- Dziękuję - szepnęłam. Aż sama się dziwiłam sobie, że udało mi się z nim porozmawiać.
- Za co ? - spytał zdziwiony
- Za to że mnie znalazłeś - rzekłam
- A no wiesz. Tak sobie jechałem no i zobaczyłem cię. W jednym momencie se powiedziałem a niech se tu zostanie i pocierpi, ale z drugiej strony jesteś mamą mojej charakteryzatorki no i muszę cię zabrać. - wypalił.
- Żartujesz.. - powiedziałam - Prawda ? - dodałam po chwili
- Nie. Jestem całkiem poważny - powiedział to dość poważnie.
- Fajnie - rzekłam i skrzyżowałam ręce
- No oczywiście że żartuje. Twoja mam mnie za ucho do samochodu ciągnęła i powiedziała że dopóki cię nie znajdę nigdzie nie jedziemy. Bo to wszystko jest moja wina.
- Jasne ? - wytrzeszczyłam oczy
- Nie. Tylko żartowałam .
- Justin ! - krzyknęłam
- Oj sam wsiadłem w samochód i zacząłem cię szukać. Jezu. Nie trudno było cię znaleźć Bo w radiu cały czas gadali o tobie. Że zasnęłaś na plaży to zacząłem krążyć praktycznie wokół niej a jak zobaczyłem Paparazzi to wiedziałem że jesteś gdzieś w pobliżu i tak cię oto znalazłem. - powiedział wszystko na jednym oddechu .
- Ale jak jechałeś i zobaczyłeś mnie to chciałeś się zatrzymać czy jechać dalej ? - ponownie spytałam
- No oczywiście że zatrzymać. Przecież bym cię tu nie zostawił na pastwę krwiożerczych bestii - rzekł .
- To dobrze - powiedziałam i uśmiechnęłam się .
- A no i jeszcze jedno . - powiedział
- co ? - spytałam
- Kwestia odbierania telefonu. Jak dzwonię do ciebie masz odbierać bo inaczej po łbie dostaniesz. Jak nie odbierałaś to normalnie myślałem że cię ktoś wziął i wywiózł się i zrobił z tobą co tylko chce. Wtedy to chyba bym gnoja zabił. - mówił a ja się tylko śmiałam - to nie jest śmieszne.
- Jest Justin Jest. - powiedziała
- To co między nami wszystko okey ? - spytał
- Chyba tak - rzekłam - Mam spróbować zapomnieć o tym że się całowaliśmy ? - spytałam
- O Nie ma mowy. Masz pamiętać. Uwierz mi to nie był nasz ostatni pocałunek.
- Coo ?! - spytałam wrzeszcząc. Ale już mi na to nie odpowiedział bo zajechaliśmy pod Hotel gdzie tur bus już na nas czekał. Wysiedliśmy z auta i weszliśmy do Hotelu gdzie wszyscy siedzieli i najwidoczniej się martwili, ale gdy mnie zobaczyli wstali i jako pierwsza podbiegła do mnie mama z Ashley i zaczęły mnie przytulać. A justin poszedł do Fredo i scootera
- Nic ci nie jest ? - spytała.
- Nie. Jest wszystko w porządku. Justin mi pomógł. - powiedziałam - Inaczej to bym chyba zginęła .
- Tak się o ciebie martwiłam. - rzekłam.
- Przepraszam mamo. Już więcej tak nie zrobię. - dodałam i uśmiechnęłam się.
- No dobrze, a gdzie byłaś ? - spytała ashlye, a wtedy moja mam odeszła
- Zasnęłam na plaży - rzekłam
- Cała Lily - powiedziała na co się uśmiechnęłam
- Koncert się udał ? - spytałam
- Nie . - oznajmiła
- Jak to ? - ponownie zapytałam
- Justin śpiewał z Playbacku bo zapomniał tekstu Dwa razy się przewrócił. Ogólnie chcieli przerwać w pewnym momencie koncert ale justin powiedział że da radę. A jak koncert się skończył to zostawił nas wszystkich i pojechał ciebie szukać.
- yhymm - wypaliłam
- Pogodziliście się ? - spytała
- Tak. Ale najgorsze jest w tym to że on na koniec powiedział, że to nie był nasz ostatni pocałunek. Sama nie wiem o co mu chodziło.
- Uuu może coś będzie . - powiedziała i walnęła mnie w ramię.
- Ała - powiedziałam przeciągając
- Dobra nie marudź i chodź do reszty - rzekła. Poszłam w jej ślady i podeszłam reszty.
- Martwiliśmy się o ciebie - powiedział kenny.
- Spokojnie już jestem. - rzekłam i przytuliłam się do niego
- Jak jeszcze raz takie coś odwalisz to się na ciebie obrażę - powiedział i pogroził palcem.
- Dobre dobrze już nigdzie nie ucieknę - powiedziałam. Osunęłam się od niego i wskoczyłam na ręce freo. Przytuliłam go tak bezinteresownie, a on tylko to odwzajemnił.
- Masz przeprosić Ashley - szepnęłam i zeszłam z niego.
- Na mnie tak nie skoczyłaś - powiedział smutno Justin
- Nie zasłużyłeś - powiedziałam i wytknęłam język i spojrzałam na selenę która nie była zadowolona z tego co justin powiedział.
- dobra skoro wszyscy jesteśmy już w komplecie to ruszajmy. - powiedział Scoot. I wszyscy jak na rozkaz wyszliśmy z hotelu i weszliśmy do turbusa. Po chwili ruszyliśmy. Moja mama scoot oraz kenny poszli do oddzielnego pokoju, a nasza piąta usiadła na kanapie. Ja siedziałam w środku, z mojej lewej strony siedziała Ashley, obok niej fredo, a po drugiej stronie Justin, a obok niego selena która cały czas kładła rękę na jego nogę ale on co chwile ją strzepywał, co było zabawne bo on aż robił się cały czerwony. Do tego selena ciągle mu coś szeptała do ucha co mnie bardzo wkurzało.
- Kto gra ze mną w Fife 2012 ? -
- Ja ! - od razu krzyknął justin. - wstał i podszedł do wielkiej plazmy. Włączył grę, wziął dwa pady i wrócił do mnie. Tak oł jeaa on wrócił do mnie a nie seleny. Podał mi pada usiadł bardzo blisko mnie, tak blisko że stykaliśmy się swoimi ciałami. Ustawiliśmy sobie drużyny. I Zaczęliśmy grać. Na początku mi nie szło, bo cały czas przegrywałam, ale tak specjalnie.
- Łamaga ! Nie wiem po co w to grasz skoro nie umiesz. - wypaliła selena ale nikt z nas się nie odezwała. Gdy na prawdę zaczęłam przegrywać justin zobaczył chyba moją smutną minę trzy razy wbił sobie samobója udając że nie zrobił tego specjalnie, potem dawał mi wygrywać aż w końcu wygrałam z nim 9:4. W pewnym momencie gry justin położył nogi na stole, a kilka minut później selena go pocałował w policzek. Więc ja korzystając z okazji położyłam swoje nogi na nogach bebsa, co mu odpowiadało, lecz przysunął je bliżej jerrego, że aż go czułam. Widać było po minie seleny że jest wkurzona, ale zbytnio się tym nie przejmowałam. Leciutko zaczęłam nogą go masować, aż w pewnym momencie poczułam że stwardniał.
- Koniec grania. - Powiedział Justin kiedy to już 3 raz z rzędu przegrał, ale nie że dawał mi wygrywać, bo wcale nie dawała, ale ja nie pierwszy raz w to grałam. Zdjął moje nogi z jego kolan i poszedł wyłączyć pada. Po czym wziął koc oraz poduszkę i przyszedł do nas. Usiadł tym razem jeszcze bliżej mnie. Położył poduszkę na kolanach ashley, a ona się zdziwiła.
- Po co mi ta poduszka ? - spytała
- Po to bo Lily położy na niej głowę.
- A nie może sobie położyć głowy na twoich kolanach ? - spytała
- Nie ! - oznajmił.
- Boże no dobrze - powiedziała. Położyłam głowę na poduszce, a nogi na kolanach Justina. włączył jakiś film. Przykrył mnie i siebie kocem. Wziął moje palce od nóg i zaczął się nim bawić. Potem ja zaczęłam delikatnie ocierać nogami o jerrego co bardzo mu się podobał, bo przyciskał mojego nogi jeszcze bardziej. I zamiast patrzeć na film to spoglądał na mnie zagryzając wargi. Czasami robił dziwne miny, czasami się zginał, na co za każdym razem się z niego śmiałam.
- Justin ! - W pewnym momencie gdy oboje już się bardziej szczytowaliśmy zawołał go scooter.
- Jak na ich nienawidzę. Przerywają w tak fajnym momencie gdy ten film akurat zaczął robić się ciekawy - powiedział w moją stronę. Wstał i poszedł do pokoju w którym znajdował się Sccot moja mam oraz Kenny.
- Ja już idę spać - powiedział Fredo. Wstał i poszedł do swojego mini pokoju.
- Myślisz że jesteś taka fajna bo macasz Nogą chuja Justina ? Uwierz mi, macałam go ręką. Tobie nawet do buzi by go nie włożył. Takiej małolacie. Przeleci cię i będzie udawał że cię nie zna.
- Dobra zamknij się bo twoje zdanie akurat tu się nie liczy. - powiedziała do niej ashley
- On jest i tak mój . - warknęła.
- Se możesz pomarzyć - rzekłam - Jak by był twój to. Dawałby ci się pocałować, moją nogę by strzepną ale tego nie zrobił bo co ? Bo uwierz mi jestem lepsza niż ty- A teraz przepraszam ale jestem zmęczona i idę spać. - dodałam po chwili. Wstałam z kanapy i zaczęłam iść w stronę pokoju Justina.
- Tylko o tym nie myśl. Ja dzisiaj będę z nim spała. Będziemy się kochać. - rzekła i machnęła swoimi włosami a ja i lily się zaśmiałyśmy
- Uważaj peruka ci się odkleja ! - krzyknęłam cicho i weszłam do pokoju Justina. Zamknęłam go, ale nie na klucz bo wiedziałam, że kiedy Justin wejdzie a mnie nie będzie w salonie przyjdzie tutaj. Weszłam na łóżko, a już po chwili była przykryta kołdrą. Zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć. Aż w końcu morfeusz mnie do siebie zabrał.
- Powiedz jak masz na imię ? Ile masz lat ? Kim jesteś dla justina ? Justin to twój chłopak ? Od kiedy się spotykacie ? Czemu justin teraz zadaje się z takimi brzydkimi dziewczynami ? - pytali mnie reporterzy Nie wiedziałam co robić. Została tak jakby okrążona Ruszyć się nie mogłam bo oślepiał mnie błyski fleszy. Podniosłam się ledwo o siłach i zaczęłam się do nich oddalać. Nagle zobaczyłam szparę między dwoma reporterami i przedarłam się przez nich. Zaczęłam biec przed siebie. Chciałam znaleźć się teraz w ramionach mojej mamy. Spojrzałam się w tył, niektórzy ludzie biegli za mną, było ich dość sporo. Zaczęłam płakać. Skręciła w jakaś uliczkę i biegłam, lecz po chwili oni już byli za mną słyszałam jak krzyczą bym się zatrzymałam i pogadała z nimi ale ja dalej biegłam. Znów skręciłam, wbiegłam do parku i przebiegłam go chyba całego. Samochody jeździły w tą i z powrotem, ludzie szli sobie spacerkiem. Zatrzymałam się na chwile by złapać trochę tchu. Spojrzałam na telefon i dopiero wtedy oszalałam miałam prawie 200 nieodebranych połończeń w tym prawie 100 od justina. I chyba z 50 esemesów. Schowałam telefon do torebki i znów ich zobaczyła, oni mnie chyba też bo zaczęli wytykać na mnie swoimi paluchami znów zaczęłam płakać. Nie wiedziałam gdzie jestem ani gdzie mam iść. Lecz gdy zaczęłam biec usłyszałam pisk opon i Justina w samochodzie. Otworzył swoje okno .
- Wsiadaj - krzyknął. Bez zastanowienia wsiadłam do niego i ruszył z piskiem opon, a kiedy ja się odwróciłam paparazzi stali i patrzali się na nas jak odjeżdżamy. - Co ci do głowy strzelił ?! - spytał krzycząc. Nic nie odpowiedziałam tylko usiadłam grzecznie i patrzałam się na drogę. - Nie możesz nigdzie sama łazić. Nie jesteś już normalną nastolatką. Jak cie ktoś samą zobaczy to będzie po tobie. Uwierz mi jak będziesz tak robić to oni cie zniszczą, a wtedy totalnie się załamiesz, a raczej tego nikt nie chce. - powiedział już trochę spokojniej.
- Jak tam selenka ? - spytałam z sarkazmem po czym wymusiłam uśmiech na twarzy.
- Nie mówi mi że jesteś zazdrosna o nią. - oznajmił.
- Nie jesteśmy razem. Ja nic do ciebie nie czuje ty do mnie nic nie czujesz. Nie mam być o co zazdrosna. To twoje życie możesz robić co chcesz. - rzekłam
- Yhymmm to pewnie nie będzie cię obchodziło to że siebie wróciliśmy ? - spytał .
- Coo ?! - krzyknęłam wściekła
- Widzisz? Czujesz coś jednak bo gdyby cię to nie obchodziło to byś się tym wcale nie przejęła. - odparł sucho
- Nie chodzi o to że coś do ciebie czuje, bo na prawdę wali mnie to że do siebie wróciliście.
- To co jest nie tak ?
- To, że najpierw całujesz się ze mną, a kilka dni później widzę jak przytulasz się z seleną. To niesprawiedliwe. Przecież jej nie lubisz. Nie chcesz być z nią to po co to robisz.- powiedziałam
- Yhymm, a powiesz mi dlaczego niesprawiedliwe?- spytał
- Bo to z tobą przeżyłam swój pierwszy pocałunek, który powiem szczerze - zamknęłam oczy - był bardzo przyjemny.
- Serio ? Ja byłe pierwszy ? - spytał ponownie.
- Tak - rzekłam
- Ale mnie zaszczyt kopnął w dupę - powiedział, na co się zaśmiałam - A co do mnie i seleny to ..
- Spokojnie nie będę mieszać się twoje życie. Ja tu jestem tylko ze względu na to że mój tata, no sam wiesz jak było.
- Nie chodzi o to że nie możesz się wtrącać bo możesz. To co wydarzyło się w clubie i jeszcze potem jak z niego wychodziliśmy to było coś. Tego nie da się tak zapomnieć i zostawić. A po za tym tak szczerze to cię okłamałem.
- Z czym ? - spytałam .
- Nie jestem z seleną. Po prostu chciałem wiedzieć jaka będzie twoja reakcja no i się nie myliłem. - rzekł
- To nie chcecie no nie wiem, naprawić tego ? - spytałam
- Ona chce, ale ja . Sam nie wiem.
- Mówi się, że do tej samej rzeki nie wchodzi się dwa razy.
- Tak wiem. I dlatego. No sam nie wiem. Może i bym chciał. Bo jak byliśmy razem to nie umiałem przestać on niej myśleć, jak ze mną zerwała to też nie umiałem zapomnieć. Wpadłem w złe towarzystwo ćpałem piłem non stop, po prostu nie chciała mi wyjść z głowy. Potem ty się pojawiłaś i na początku za każdym razem gdy się uśmiechałaś zapominałem o niej. Jak spędzałem z tobą czas to także o niej zapominałem. A teraz tak nagle przyjeżdża i mówi do mnie " Justin kocham cię, wróć do mnie " - powiedział te słowa jak słodka selenka. - Aż mi zbrzydło samo patrzenie na nią. No ale ze względu na to że ona tu jest no to leci z nami do Ameryki. - oznajmił patrząc na drogę.
- Dziękuję - szepnęłam. Aż sama się dziwiłam sobie, że udało mi się z nim porozmawiać.
- Za co ? - spytał zdziwiony
- Za to że mnie znalazłeś - rzekłam
- A no wiesz. Tak sobie jechałem no i zobaczyłem cię. W jednym momencie se powiedziałem a niech se tu zostanie i pocierpi, ale z drugiej strony jesteś mamą mojej charakteryzatorki no i muszę cię zabrać. - wypalił.
- Żartujesz.. - powiedziałam - Prawda ? - dodałam po chwili
- Nie. Jestem całkiem poważny - powiedział to dość poważnie.
- Fajnie - rzekłam i skrzyżowałam ręce
- No oczywiście że żartuje. Twoja mam mnie za ucho do samochodu ciągnęła i powiedziała że dopóki cię nie znajdę nigdzie nie jedziemy. Bo to wszystko jest moja wina.
- Jasne ? - wytrzeszczyłam oczy
- Nie. Tylko żartowałam .
- Justin ! - krzyknęłam
- Oj sam wsiadłem w samochód i zacząłem cię szukać. Jezu. Nie trudno było cię znaleźć Bo w radiu cały czas gadali o tobie. Że zasnęłaś na plaży to zacząłem krążyć praktycznie wokół niej a jak zobaczyłem Paparazzi to wiedziałem że jesteś gdzieś w pobliżu i tak cię oto znalazłem. - powiedział wszystko na jednym oddechu .
- Ale jak jechałeś i zobaczyłeś mnie to chciałeś się zatrzymać czy jechać dalej ? - ponownie spytałam
- No oczywiście że zatrzymać. Przecież bym cię tu nie zostawił na pastwę krwiożerczych bestii - rzekł .
- To dobrze - powiedziałam i uśmiechnęłam się .
- A no i jeszcze jedno . - powiedział
- co ? - spytałam
- Kwestia odbierania telefonu. Jak dzwonię do ciebie masz odbierać bo inaczej po łbie dostaniesz. Jak nie odbierałaś to normalnie myślałem że cię ktoś wziął i wywiózł się i zrobił z tobą co tylko chce. Wtedy to chyba bym gnoja zabił. - mówił a ja się tylko śmiałam - to nie jest śmieszne.
- Jest Justin Jest. - powiedziała
- To co między nami wszystko okey ? - spytał
- Chyba tak - rzekłam - Mam spróbować zapomnieć o tym że się całowaliśmy ? - spytałam
- O Nie ma mowy. Masz pamiętać. Uwierz mi to nie był nasz ostatni pocałunek.
- Coo ?! - spytałam wrzeszcząc. Ale już mi na to nie odpowiedział bo zajechaliśmy pod Hotel gdzie tur bus już na nas czekał. Wysiedliśmy z auta i weszliśmy do Hotelu gdzie wszyscy siedzieli i najwidoczniej się martwili, ale gdy mnie zobaczyli wstali i jako pierwsza podbiegła do mnie mama z Ashley i zaczęły mnie przytulać. A justin poszedł do Fredo i scootera
- Nic ci nie jest ? - spytała.
- Nie. Jest wszystko w porządku. Justin mi pomógł. - powiedziałam - Inaczej to bym chyba zginęła .
- Tak się o ciebie martwiłam. - rzekłam.
- Przepraszam mamo. Już więcej tak nie zrobię. - dodałam i uśmiechnęłam się.
- No dobrze, a gdzie byłaś ? - spytała ashlye, a wtedy moja mam odeszła
- Zasnęłam na plaży - rzekłam
- Cała Lily - powiedziała na co się uśmiechnęłam
- Koncert się udał ? - spytałam
- Nie . - oznajmiła
- Jak to ? - ponownie zapytałam
- Justin śpiewał z Playbacku bo zapomniał tekstu Dwa razy się przewrócił. Ogólnie chcieli przerwać w pewnym momencie koncert ale justin powiedział że da radę. A jak koncert się skończył to zostawił nas wszystkich i pojechał ciebie szukać.
- yhymm - wypaliłam
- Pogodziliście się ? - spytała
- Tak. Ale najgorsze jest w tym to że on na koniec powiedział, że to nie był nasz ostatni pocałunek. Sama nie wiem o co mu chodziło.
- Uuu może coś będzie . - powiedziała i walnęła mnie w ramię.
- Ała - powiedziałam przeciągając
- Dobra nie marudź i chodź do reszty - rzekła. Poszłam w jej ślady i podeszłam reszty.
- Martwiliśmy się o ciebie - powiedział kenny.
- Spokojnie już jestem. - rzekłam i przytuliłam się do niego
- Jak jeszcze raz takie coś odwalisz to się na ciebie obrażę - powiedział i pogroził palcem.
- Dobre dobrze już nigdzie nie ucieknę - powiedziałam. Osunęłam się od niego i wskoczyłam na ręce freo. Przytuliłam go tak bezinteresownie, a on tylko to odwzajemnił.
- Masz przeprosić Ashley - szepnęłam i zeszłam z niego.
- Na mnie tak nie skoczyłaś - powiedział smutno Justin
- Nie zasłużyłeś - powiedziałam i wytknęłam język i spojrzałam na selenę która nie była zadowolona z tego co justin powiedział.
- dobra skoro wszyscy jesteśmy już w komplecie to ruszajmy. - powiedział Scoot. I wszyscy jak na rozkaz wyszliśmy z hotelu i weszliśmy do turbusa. Po chwili ruszyliśmy. Moja mama scoot oraz kenny poszli do oddzielnego pokoju, a nasza piąta usiadła na kanapie. Ja siedziałam w środku, z mojej lewej strony siedziała Ashley, obok niej fredo, a po drugiej stronie Justin, a obok niego selena która cały czas kładła rękę na jego nogę ale on co chwile ją strzepywał, co było zabawne bo on aż robił się cały czerwony. Do tego selena ciągle mu coś szeptała do ucha co mnie bardzo wkurzało.
- Kto gra ze mną w Fife 2012 ? -
- Ja ! - od razu krzyknął justin. - wstał i podszedł do wielkiej plazmy. Włączył grę, wziął dwa pady i wrócił do mnie. Tak oł jeaa on wrócił do mnie a nie seleny. Podał mi pada usiadł bardzo blisko mnie, tak blisko że stykaliśmy się swoimi ciałami. Ustawiliśmy sobie drużyny. I Zaczęliśmy grać. Na początku mi nie szło, bo cały czas przegrywałam, ale tak specjalnie.
- Łamaga ! Nie wiem po co w to grasz skoro nie umiesz. - wypaliła selena ale nikt z nas się nie odezwała. Gdy na prawdę zaczęłam przegrywać justin zobaczył chyba moją smutną minę trzy razy wbił sobie samobója udając że nie zrobił tego specjalnie, potem dawał mi wygrywać aż w końcu wygrałam z nim 9:4. W pewnym momencie gry justin położył nogi na stole, a kilka minut później selena go pocałował w policzek. Więc ja korzystając z okazji położyłam swoje nogi na nogach bebsa, co mu odpowiadało, lecz przysunął je bliżej jerrego, że aż go czułam. Widać było po minie seleny że jest wkurzona, ale zbytnio się tym nie przejmowałam. Leciutko zaczęłam nogą go masować, aż w pewnym momencie poczułam że stwardniał.
- Koniec grania. - Powiedział Justin kiedy to już 3 raz z rzędu przegrał, ale nie że dawał mi wygrywać, bo wcale nie dawała, ale ja nie pierwszy raz w to grałam. Zdjął moje nogi z jego kolan i poszedł wyłączyć pada. Po czym wziął koc oraz poduszkę i przyszedł do nas. Usiadł tym razem jeszcze bliżej mnie. Położył poduszkę na kolanach ashley, a ona się zdziwiła.
- Po co mi ta poduszka ? - spytała
- Po to bo Lily położy na niej głowę.
- A nie może sobie położyć głowy na twoich kolanach ? - spytała
- Nie ! - oznajmił.
- Boże no dobrze - powiedziała. Położyłam głowę na poduszce, a nogi na kolanach Justina. włączył jakiś film. Przykrył mnie i siebie kocem. Wziął moje palce od nóg i zaczął się nim bawić. Potem ja zaczęłam delikatnie ocierać nogami o jerrego co bardzo mu się podobał, bo przyciskał mojego nogi jeszcze bardziej. I zamiast patrzeć na film to spoglądał na mnie zagryzając wargi. Czasami robił dziwne miny, czasami się zginał, na co za każdym razem się z niego śmiałam.
- Justin ! - W pewnym momencie gdy oboje już się bardziej szczytowaliśmy zawołał go scooter.
- Jak na ich nienawidzę. Przerywają w tak fajnym momencie gdy ten film akurat zaczął robić się ciekawy - powiedział w moją stronę. Wstał i poszedł do pokoju w którym znajdował się Sccot moja mam oraz Kenny.
- Ja już idę spać - powiedział Fredo. Wstał i poszedł do swojego mini pokoju.
- Myślisz że jesteś taka fajna bo macasz Nogą chuja Justina ? Uwierz mi, macałam go ręką. Tobie nawet do buzi by go nie włożył. Takiej małolacie. Przeleci cię i będzie udawał że cię nie zna.
- Dobra zamknij się bo twoje zdanie akurat tu się nie liczy. - powiedziała do niej ashley
- On jest i tak mój . - warknęła.
- Se możesz pomarzyć - rzekłam - Jak by był twój to. Dawałby ci się pocałować, moją nogę by strzepną ale tego nie zrobił bo co ? Bo uwierz mi jestem lepsza niż ty- A teraz przepraszam ale jestem zmęczona i idę spać. - dodałam po chwili. Wstałam z kanapy i zaczęłam iść w stronę pokoju Justina.
- Tylko o tym nie myśl. Ja dzisiaj będę z nim spała. Będziemy się kochać. - rzekła i machnęła swoimi włosami a ja i lily się zaśmiałyśmy
- Uważaj peruka ci się odkleja ! - krzyknęłam cicho i weszłam do pokoju Justina. Zamknęłam go, ale nie na klucz bo wiedziałam, że kiedy Justin wejdzie a mnie nie będzie w salonie przyjdzie tutaj. Weszłam na łóżko, a już po chwili była przykryta kołdrą. Zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć. Aż w końcu morfeusz mnie do siebie zabrał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz