Trwaliśmy tak w milczeniu dobre parę minut. Patrzał się na mnie z szeroko otworzonymi oczami, że aż bałam się, że mu one wypadną.
- Naaaaa...... Praaaa. wdę ? - spytał jąkając się do mnie po czym odwrócił się tak, że patrzeliśmy sobie w oczy. Teraz sama nie wiedziałam jak się wykręcić, Jego oczy były jak iskierki, świeciły mocniej niż gwiazdy nocą na niebie.
- Czy ty jesteś jakiś naiwny czy tylko udajesz? - spytałam
- Chyba jestem zbyt naiwny- powiedział - i głupi - dodał
- Czemu niby. Przecież cię kochusiam bardzo mocno. Jak można nie kochac swojego przyjaciela. - uderzyłam go w ramię. - A co do tego czy jesteś głupi. To tak zdecydowanie jesteś. - zaśmiałam się.
- Ach to tak jest. - powiedział półszeptem - Więc wiesz... - przeciągał
- Co wiem? - spytałam
- Teraz musisz ponieść karę! - krzyknął i rzucił się na nie z rękami.Tak że ja leżałam a on siedział na mnie okrakiem. Zaczął mnie gilgotać. Wiłam się jak wąż na każde możliwe strony.
- Justin.. proszę ...... przestań.... bo.... nie ..... wytrzyma ... - powiedziałam, a raczej krzyczałam ze śmiechu. Przestał mnie gilgotać.
- To powiedz - rzekł
- Ale co? - spytałam
- Że mnie kochasz
- Nie, nie ma mowy. - mruknęłam.
- W takim razie nie mam innego wyjścia. - stwierdził i zanim coś powiedziałam on znów zaczął mnie gilgotać. - Nigdy nie zadzieraj z Bieberem. - wrzasnął przez zaciśnięte zęby.
- Justin przestań proszę cię. Tak bardzo cię kocham, bardzo tylko przestań. - łzy leciały już po moich policzkach. Przestał mnie gilgotać.
- Powtórz to tak bym wyraźnie usłyszał. - szepnął mi do ucha, tak że przeszedł przez mnie przyjemny dreszcz. Przymrużyłam oczy i westchnęłam
- Kocham cię noo ty cymbale jeden. - powiedział.
- Ja ciebie też kocham księżniczka - szepnął.
- No mnie się nie da nie kochać. - rzekłam.
- A z tym to się zgodzę. - Wymamrotałem. - Wiesz dopóki będziemy przyjaciółmi ja chcę cię chronić, chce dbać o ciebie i nazywać cię księżniczką. Bo zasługujesz na szczęście. I jeżeli ktoś mi cię zrani to własnoręcznie go zabije.
- Tak? To już mam kandydata - zaśmiałam się.
- Kogo? Gadaj! - podniósł się zaciskając zęby.
- Ciebie - wytknęłam język.
- To się nie liczy. A po za tym ja cię nie zraniłem.
- Nie, wcale nie zraniłeś. Ani razu.
- Nie no dobra. Może raz - odparł.
- Serio? - uniosłam brwi.
- No dobra dwa lub trzy razy zachowałem się jak palant, ale teraz się staram być dobrym przyjacielem. - rzekł.
- No wiem o tym. - wymamrotałam i cmoknęłam go w czoło.
Oczami bebsa.
Patrzę na nią i widzę wszystko. Widzę kogoś kogo kocham, kogoś bez którego życia nie wyobrażam sobie. Nawet gdyby nie byłaby moja to i tak chce by w 100% była w moim życiu, ponieważ jest moją przyjaciółką, jest dla mnie wszystkim. Zawsze gdy będzie miała jakieś kłopoty pomogę jej, doradzę, nawet w sprawie chłopaka. Będę kupował jej drogie prezenty bo lubię uszczęśliwiać dziewczyny, a zwłaszcza ją.
- Juuuustin - przeciągnęła moje imię.
- Słucham? - spytałam patrząc się w jeden punkt.
- Nie mów słucham bo cię wyrucham - palnęła, a ja od razu na nią spojrzałem
- To dawaj - zaśmiałem się.
- Nie. - odpowiedziała cicho i spojrzała się na swoje ręce. Przegryzła dolą wargę i znów na mnie spojrzała. Była, jest i będzie jak piękny obrazek w który mógłbym się patrzeć, za pewne nie tylko ja. - Czemu się tak na mnie patrzysz? Jestem brudna czy co? - spytała zasłaniając twarz dłońmi.
- Nie. Po prostu lubię się na ciebie patrzeć. - odpowiedziałem na co ona jęknęła i przewróciła oczami.
- Tsaa jasne. W dupie byłeś gówno widziałeś- wymamrotała, a po chwili wybuchła śmiechem.
- Te ty mi tu nie podskakuj mała - stwierdziłem.
- Mała to jest twoja pała - wytknęła język.
- Nie wytykaj tego języka tak bo ci go odgryzę. - I znów nastała między nami cisza. - Idziemy na dół. Oni już pewnie pojechali. - dodałem po chwili.
- Okey - odparła schodząc z łóżka. Jednak kiedy miała zamiar otworzyć drzwi od mojego pokoju ja zrobiłem to za nią - Dziękuję lokaju - zaśmiała się słodko wychodząc z pokoju, na co ja wywrócił oczami. Tym razem powolnie zeszliśmy po schodach na dół.
- Oj dziękuję za pozwolenie. - westchnął głośno i podszedł do wielkiej szafy z filmami. Zaczął je praktycznie wszystkie przeglądać.
- Dobra, to ja idę zrobić coś do picia i jedzenie. - rzekłam, lecz on nic nie powiedział. Wstałam więc i powędrowałam do kuchni, gdzie był scoot i moja mama.
- Hej co robicie? - spytałam nawet na nich nie patrząc.
- A siedzimy sobie i rozmawiamy o trasie.- powiedziałam mama
- Ej a czy wy nie mieliście iść na jakąś imprezę? - zapytał scoot
- Nooo mieliśmy. Ale jakoś tak się stało, że nie poszliśmy. - odpowiedziałam. - Z resztą nie ważne - dodałam. Zrobiłam popcorn oraz nalałam nam colę do dużych szklanek i wyszłam zanim oboje zaczęliby zadawać jakieś głupie pytania. Wyszłam do salonu a to co zobaczyłam zwaliło mnie z nóg.
czemu oni tacy sa i nie wyznają sobie miłości?
OdpowiedzUsuńprzecież oboje się kochają.
nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńkiedy dodasz?
Już dzisiaj, Za chwilę będzie kolejny rozdział ;)
Usuńto ja czekam :d
Usuń