Dostrzegłam, że to Ariana Grande.Nie mogłam uwieżyć, że ją widzę.Zawsze chciałam ją spotkać. Obie wstałyśmy.
- Ja, ja, ja jaa Przepraszam - jąkałam się. - Nic ci się nie stało?
- Nie, jest dobrze. - powiedziała otrzepując się.
- Przepraszam, na prawdę, nie zauważyłam cię.
- Na prawdę nic się nie stało. - uśmiechnęła się do mnie.
- Lily jestem - wyciągnęłam w jej kierunku rękę.
- Ariana, ale to już pewnie wiesz. - zaśmiała się i uścisnęła moją rękę. - Wiesz, powiem ci szczerzę, że gdzieś już cię chyba widziałam. Dokładnie nie wiem to gdzie, ale wiem, że wiedziałam. Nie mogę sobie przypomnieć tylko gdzie. - rzekła.
- Może ci się z kimś pomyliłam. Albo coś. - zaśmiałam się.
- Jestem pewna, że cię gdzieś widziałam. - przez chwilę wpatrywała się w niebo - Już wiem. Ty jesteś
ta od Bebsa.
- Od Bebsa? - spytałam.
- No jesteś jego przyjaciółką , koleżanką, nie wiem jak cię tam nazwać. Wiem, że was razem widziałam. Zgadłam?
- No niestety tak.
- Czemu niestety? - spytała.
- To skomplikowane. - rzekłam.
- Masz ochotę na lody, po drodze mi wszystko powiesz. - uśmiechnęła się.
- Czemu nie. - odparłam i ruszyłyśmy w stronę butki z lodami.
- No to opowiadaj co się tam w twoim życiu dzieje. I żeby nie było, to zostanie tylko między nami. - Powiedziała.
- Nie wiem od czego mam zacząć.
- Może od początku.
- Może powiem w ten sposób. Moje życie teraz wywróciło się do góry nogami. Moja przyjaciółka zmieniła się. Jeszcze parę tygodni temu nikt nie mógł jej tknąć, a teraz ona sama chłopak wskakuje do łóżek. Do tego Justin. To znaczy teraz jest między nami dobrze, ponieważ jesteśmy przyjaciółmi więc on aż takim dużym kłopotem nie jest, za to bardziej boje się o moja przyjaciółkę. - powiedziałam.
- Co do twojej przyjaciółki to powiem iż to dziwna sytuacja. Ale nie wiń jej za nic bo to pewnie wszystko wina chłopaków. To oni nią manipulują. Zapewniają jej wszystko, a tak na prawdę gdy tylko się z nią prześpią to z nią skończą. Ona to prędzej czy później zobaczy. - uśmiechnęła się do mnie. Po kilku sekundach byłyśmy już koło budki z lodami.
- Ja poproszę waniliowe- rzekła Ariana - a dla ciebie? - spytała
- Toffi poproszę. - dodałam,. Po chwili dostałyśmy swoje zamówienie. Ariana zapłaciła i poszłyśmy dalej. Zaczęłam konsumować swojego loda.
- A co do Justina to ci powiem, że z niego jest świetny przyjaciel. Tylko selena jest nachalna i on się przez to często denerwuje. Widać, że ona za wszelką cenę chce zatrzymać Justina przy sobie. Ale wiesz co? Nie daj jej wygrać. Twoje szczęście powinno być dla ciebie najważniejsze. A skoro ty jesteś szczęśliwa będąc jego przyjaciółką to powinnaś go ochraniać przed złymi dziewczynami.
- A co jeżeli on znów się w nie zakocha? - spytałam
- To będzie miała pewność, że on nie jest prawdziwym przyjaciele.. - odpowiedziała - W ogóle która to już godzina? - spytała. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz.
- Za 20 minut będzie 14.
- O Jejku to już ta godzina. Będę musiała cię przeprosić, ale muszę już iść. - powiedziała.
- No dobrze skoro musisz. To leć. - westchnęłam.
- Dam ci moją wizytówkę, jak będziesz chciała pogadać to zadzwoń. - podała mi swoją wizytówkę, pocałowała w policzek i poszła. Chwilę jeszcze tak spacerowałam, aż doszłam do Galerii Handlowej. Wchodziłam do każdego sklepu po kolei i z każdego sklepu wychodziłam z jedną rzeczą. Po zakupach wyszłam z centrum. Nie miałam sił iść. Usiadłam na pobliskiej ławce stawiając torby obok siebie by nikt mi ich nie ukradł i wybrałam numer do Justina, po czterech sygnałach odebrał
Rozmowa telefoniczna.
- Hej co robisz? - spytałam jako pierwsza.
- Cześć skarbie, siedzę w studiu z chłopakami i nagrywamy nową piosenkę, a ty co robisz? Nie miałabyś ochoty wpaść? - spytał.
- No mogę, ale mógłbyś po mnie przyjechać pod centrum handlowe, obkupiłam się tak, że to masakra. - zaśmiałam się do telefonu
- Przepraszam cię skarbie, ale teraz aktualnie ja nie mogę. - odpowiedział smutno
- No trudno, będę musiała sobie dać radę sam. - westchnęłam.
- Nie, ani mi się rusz z tamtą. Zaraz wyśle po ciebie Fedo. - rzekł.
- No dobrze, to ja czekam. Pa. - powiedziałam
- Pa słoneczko - pożegnał się i rozłączył. Schowałam telefon do spodni. Usiadłam na ławce i czekałam na Fredo. Zdziwiło mnie to, że Justin odzywa się w taki miły sposób do mnie. Na fredo nie czekałam zbyt długo bo już po 10 minutach pojawił się koło centrum Wysiadł z auta i zaczął się rozglądać.. Od razu wstałam podeszłam do niego.
- Za tobą głupku - krzyknęłam do niego, a on od radu się obrócił i stanął jak słup soli.
- Co ty całe centrum Handlowe obkupiłaś? - spytał.
- No w połowie - zaśmiałam się. - Fredo wziął do moje wszystkie torby i łożył je do bagażnika. Usiadłam sobie na miejscu pasażera, a po chwili Fredo usiadł na miejsce kierowcy. Odpalił samochód i ruszyliśmy. Po 10 minutach byliśmy już pod studiem. Wysiadłam z auta i szłam w stronę drzwi lecz gdy chciałam wejść zatrzymał mnie ochroniarz.
- A panienka dokąd? - spytał.
- Jak śmiesz pytać jeszcze. To przecież dziewczyna Justina Biebera. Oj Justin nie będzie zadowolony jak mu powiem, że nie chciałeś jej wpuścić. - powiedział fredo podchodząc do nas.
- Nie wiedziałem. Przepraszam panienko. - ochroniarz otworzył mi drzwi.
- Ale ja ... - nie zdążyłam powiedzieć, bo fredo wepchnął mnie do środka. Przeliśmy przez wąski korytarz, weszliśmy do windy, po chwili jednak wyszliśmy. Kolenie znów przeszliśmy przez korytarz i weszliśmy do pomieszczenia pełnego ludzi. Było tu parę osób które znam, parę osób których nie znam i jedna osoba znienawidzona przez mnie osoba. Selena. Skrzywiłam się od razu gdy zobaczyłam jak ta stoi nad nim i masuje jego plecy. Nikt oczywiście nie widział nas bo każdy patrzał się na ekran i słuchał piosenki Justina. Po chwili fredo chrząknął, a wszyscy razem z Justinem i Seleną na nas spojrzeli. Spojrzałam w jego oczy, uśmiechnął się do mnie, jednak jak wymusiłam uśmiech na twarzy widzą, że selena nadal trzyma rękę na jego plecach. Chyba to wyczuł ponieważ spojrzał się groźnie na selene, jednak ta tylko się do niego uśmiechnęła.
"On jest twój. Nie pozwól by jakaś dziewczyna popsuła twoją przyjaźń." - powiedziałam sobie w myślach. Otrzęsłam się z myśli i podeszłam bliżej niego. Reszta ludzi wróciła do swojej pracy.
- Ślicznie wyglądasz. - szepnął mi do ucha.
- Dziękuję - powiedziałam uśmiechając się.
- Dostanę buzi na Dzień Dobry? Bo jeszcze się chyba nie witaliśmy. - uśmiechnął się zadziornie oblizując usta na co zaśmiałam się. Na jego życzenie pocałowałam go w policzek.
- Dzień dobry - przywitałam się i usiadłam na kanapie która stała pod ścianą. Po chwili znalazł się na niej także Justin.
- A ty nie powinieneś tam przy nich stać i nimi zarządzać? - spytałam.
- Poradzą sobie, ja muszę się zająć tobą. - uśmiechnął się cwaniacko szczerząc ząbki.
- O której kończysz? - spytałam go bawiąc się jego palcami u rąk.
- Za pół godziny. - odpowiedział.
- Nie zgadniesz kogo dzisiaj poznałam. - wyszczerzyłam się,
- No kogo? - spytał'
- Ariane, szłam sobie dzisiaj parkiem i na nią wpadłam, a potem gadałyśmy i dała mi swoją wizytówkę. Powiedziała, że jak będę chciała to mogę do niej zadzwonić i pogadać z nią. - mówiłam, a Justin bawił się moim włosami.
- To się cieszę, że ci się dzień udał. A co później robiłaś, bo przecież byłaś w centrum handlowym.
- Ty wiesz, że ona obkupiła prawie pół centrum handlowego? - powiedział Fredo siadając obok nas.
- To prawda? - spojrzał na mnie. Przegryzłam słodko dolną wargę.
- No chciałam sobie coś kupić. To kupiłam - uśmiechnęłam się słodko.
- Potem sobie obejrzę. - uśmiechnął się do mnie. Przytuliłam się do niego. Zamknęłam oczy i uśmiechnęłam się bo poczułam ręce Justina na mojej talli. Siedzieliśmy tak wtuleni przez 15 minut aż w końcu wszyscy skończyli swoją pracę.
- Dobra koniec na dzisiaj powiedział jakiś koleś. Możemy rozejść się do domów. - klasnął. w ręce.
- Skoro możemy już iść to chodźmy. - Powiedział bebs wstając razem ze mną. Wzięłam swoją torebkę i razem z justinem wyszłam z pomieszczenia. Lekko złapał mnie za rękę, a ja splotłam nasze palce. Wszyliśmy ze studnia i wsiedliśmy do samochodu. Justin odpalił samochód i ruszyliśmy. Przez pierwsze kilka minut panowała cisza, ale nie była to niezręczna cisza. Jednak po chwili Justin się odezwał.
- Gadałaś już z Lily?
- Niestety nie. Rano tylko zamieniłyśmy parę słów. Ale nie chce z nią gadać.
- Wiem, że to dla ciebie trudne ale będziecie musiały pogadać.
- Rozumiem, że ona ma potrzeby, ale ja tez je mam i jakoś nie wskakuje do łóżka pierwszemu lepszemu.
- A do mnie to co?
- Tobie nie wskoczyłam. - Odparłam krzyżując ręce na piersiach.
- Mi wleciałaś. - zaśmiał się Justin.
- Ja, ja, ja jaa Przepraszam - jąkałam się. - Nic ci się nie stało?
- Nie, jest dobrze. - powiedziała otrzepując się.
- Przepraszam, na prawdę, nie zauważyłam cię.
- Na prawdę nic się nie stało. - uśmiechnęła się do mnie.
- Lily jestem - wyciągnęłam w jej kierunku rękę.
- Ariana, ale to już pewnie wiesz. - zaśmiała się i uścisnęła moją rękę. - Wiesz, powiem ci szczerzę, że gdzieś już cię chyba widziałam. Dokładnie nie wiem to gdzie, ale wiem, że wiedziałam. Nie mogę sobie przypomnieć tylko gdzie. - rzekła.
- Może ci się z kimś pomyliłam. Albo coś. - zaśmiałam się.
- Jestem pewna, że cię gdzieś widziałam. - przez chwilę wpatrywała się w niebo - Już wiem. Ty jesteś
ta od Bebsa.
- Od Bebsa? - spytałam.
- No jesteś jego przyjaciółką , koleżanką, nie wiem jak cię tam nazwać. Wiem, że was razem widziałam. Zgadłam?
- No niestety tak.
- Czemu niestety? - spytała.
- To skomplikowane. - rzekłam.
- Masz ochotę na lody, po drodze mi wszystko powiesz. - uśmiechnęła się.
- Czemu nie. - odparłam i ruszyłyśmy w stronę butki z lodami.
- No to opowiadaj co się tam w twoim życiu dzieje. I żeby nie było, to zostanie tylko między nami. - Powiedziała.
- Nie wiem od czego mam zacząć.
- Może od początku.
- Może powiem w ten sposób. Moje życie teraz wywróciło się do góry nogami. Moja przyjaciółka zmieniła się. Jeszcze parę tygodni temu nikt nie mógł jej tknąć, a teraz ona sama chłopak wskakuje do łóżek. Do tego Justin. To znaczy teraz jest między nami dobrze, ponieważ jesteśmy przyjaciółmi więc on aż takim dużym kłopotem nie jest, za to bardziej boje się o moja przyjaciółkę. - powiedziałam.
- Co do twojej przyjaciółki to powiem iż to dziwna sytuacja. Ale nie wiń jej za nic bo to pewnie wszystko wina chłopaków. To oni nią manipulują. Zapewniają jej wszystko, a tak na prawdę gdy tylko się z nią prześpią to z nią skończą. Ona to prędzej czy później zobaczy. - uśmiechnęła się do mnie. Po kilku sekundach byłyśmy już koło budki z lodami.
- Ja poproszę waniliowe- rzekła Ariana - a dla ciebie? - spytała
- Toffi poproszę. - dodałam,. Po chwili dostałyśmy swoje zamówienie. Ariana zapłaciła i poszłyśmy dalej. Zaczęłam konsumować swojego loda.
- A co do Justina to ci powiem, że z niego jest świetny przyjaciel. Tylko selena jest nachalna i on się przez to często denerwuje. Widać, że ona za wszelką cenę chce zatrzymać Justina przy sobie. Ale wiesz co? Nie daj jej wygrać. Twoje szczęście powinno być dla ciebie najważniejsze. A skoro ty jesteś szczęśliwa będąc jego przyjaciółką to powinnaś go ochraniać przed złymi dziewczynami.
- A co jeżeli on znów się w nie zakocha? - spytałam
- To będzie miała pewność, że on nie jest prawdziwym przyjaciele.. - odpowiedziała - W ogóle która to już godzina? - spytała. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz.
- Za 20 minut będzie 14.
- O Jejku to już ta godzina. Będę musiała cię przeprosić, ale muszę już iść. - powiedziała.
- No dobrze skoro musisz. To leć. - westchnęłam.
- Dam ci moją wizytówkę, jak będziesz chciała pogadać to zadzwoń. - podała mi swoją wizytówkę, pocałowała w policzek i poszła. Chwilę jeszcze tak spacerowałam, aż doszłam do Galerii Handlowej. Wchodziłam do każdego sklepu po kolei i z każdego sklepu wychodziłam z jedną rzeczą. Po zakupach wyszłam z centrum. Nie miałam sił iść. Usiadłam na pobliskiej ławce stawiając torby obok siebie by nikt mi ich nie ukradł i wybrałam numer do Justina, po czterech sygnałach odebrał
Rozmowa telefoniczna.
- Hej co robisz? - spytałam jako pierwsza.
- Cześć skarbie, siedzę w studiu z chłopakami i nagrywamy nową piosenkę, a ty co robisz? Nie miałabyś ochoty wpaść? - spytał.
- No mogę, ale mógłbyś po mnie przyjechać pod centrum handlowe, obkupiłam się tak, że to masakra. - zaśmiałam się do telefonu
- Przepraszam cię skarbie, ale teraz aktualnie ja nie mogę. - odpowiedział smutno
- No trudno, będę musiała sobie dać radę sam. - westchnęłam.
- Nie, ani mi się rusz z tamtą. Zaraz wyśle po ciebie Fedo. - rzekł.
- No dobrze, to ja czekam. Pa. - powiedziałam
- Pa słoneczko - pożegnał się i rozłączył. Schowałam telefon do spodni. Usiadłam na ławce i czekałam na Fredo. Zdziwiło mnie to, że Justin odzywa się w taki miły sposób do mnie. Na fredo nie czekałam zbyt długo bo już po 10 minutach pojawił się koło centrum Wysiadł z auta i zaczął się rozglądać.. Od razu wstałam podeszłam do niego.
- Za tobą głupku - krzyknęłam do niego, a on od radu się obrócił i stanął jak słup soli.
- Co ty całe centrum Handlowe obkupiłaś? - spytał.
- No w połowie - zaśmiałam się. - Fredo wziął do moje wszystkie torby i łożył je do bagażnika. Usiadłam sobie na miejscu pasażera, a po chwili Fredo usiadł na miejsce kierowcy. Odpalił samochód i ruszyliśmy. Po 10 minutach byliśmy już pod studiem. Wysiadłam z auta i szłam w stronę drzwi lecz gdy chciałam wejść zatrzymał mnie ochroniarz.
- A panienka dokąd? - spytał.
- Jak śmiesz pytać jeszcze. To przecież dziewczyna Justina Biebera. Oj Justin nie będzie zadowolony jak mu powiem, że nie chciałeś jej wpuścić. - powiedział fredo podchodząc do nas.
- Nie wiedziałem. Przepraszam panienko. - ochroniarz otworzył mi drzwi.
- Ale ja ... - nie zdążyłam powiedzieć, bo fredo wepchnął mnie do środka. Przeliśmy przez wąski korytarz, weszliśmy do windy, po chwili jednak wyszliśmy. Kolenie znów przeszliśmy przez korytarz i weszliśmy do pomieszczenia pełnego ludzi. Było tu parę osób które znam, parę osób których nie znam i jedna osoba znienawidzona przez mnie osoba. Selena. Skrzywiłam się od razu gdy zobaczyłam jak ta stoi nad nim i masuje jego plecy. Nikt oczywiście nie widział nas bo każdy patrzał się na ekran i słuchał piosenki Justina. Po chwili fredo chrząknął, a wszyscy razem z Justinem i Seleną na nas spojrzeli. Spojrzałam w jego oczy, uśmiechnął się do mnie, jednak jak wymusiłam uśmiech na twarzy widzą, że selena nadal trzyma rękę na jego plecach. Chyba to wyczuł ponieważ spojrzał się groźnie na selene, jednak ta tylko się do niego uśmiechnęła.
"On jest twój. Nie pozwól by jakaś dziewczyna popsuła twoją przyjaźń." - powiedziałam sobie w myślach. Otrzęsłam się z myśli i podeszłam bliżej niego. Reszta ludzi wróciła do swojej pracy.
- Ślicznie wyglądasz. - szepnął mi do ucha.
- Dziękuję - powiedziałam uśmiechając się.
- Dostanę buzi na Dzień Dobry? Bo jeszcze się chyba nie witaliśmy. - uśmiechnął się zadziornie oblizując usta na co zaśmiałam się. Na jego życzenie pocałowałam go w policzek.
- Dzień dobry - przywitałam się i usiadłam na kanapie która stała pod ścianą. Po chwili znalazł się na niej także Justin.
- A ty nie powinieneś tam przy nich stać i nimi zarządzać? - spytałam.
- Poradzą sobie, ja muszę się zająć tobą. - uśmiechnął się cwaniacko szczerząc ząbki.
- O której kończysz? - spytałam go bawiąc się jego palcami u rąk.
- Za pół godziny. - odpowiedział.
- Nie zgadniesz kogo dzisiaj poznałam. - wyszczerzyłam się,
- No kogo? - spytał'
- Ariane, szłam sobie dzisiaj parkiem i na nią wpadłam, a potem gadałyśmy i dała mi swoją wizytówkę. Powiedziała, że jak będę chciała to mogę do niej zadzwonić i pogadać z nią. - mówiłam, a Justin bawił się moim włosami.
- To się cieszę, że ci się dzień udał. A co później robiłaś, bo przecież byłaś w centrum handlowym.
- Ty wiesz, że ona obkupiła prawie pół centrum handlowego? - powiedział Fredo siadając obok nas.
- To prawda? - spojrzał na mnie. Przegryzłam słodko dolną wargę.
- No chciałam sobie coś kupić. To kupiłam - uśmiechnęłam się słodko.
- Potem sobie obejrzę. - uśmiechnął się do mnie. Przytuliłam się do niego. Zamknęłam oczy i uśmiechnęłam się bo poczułam ręce Justina na mojej talli. Siedzieliśmy tak wtuleni przez 15 minut aż w końcu wszyscy skończyli swoją pracę.
- Dobra koniec na dzisiaj powiedział jakiś koleś. Możemy rozejść się do domów. - klasnął. w ręce.
- Skoro możemy już iść to chodźmy. - Powiedział bebs wstając razem ze mną. Wzięłam swoją torebkę i razem z justinem wyszłam z pomieszczenia. Lekko złapał mnie za rękę, a ja splotłam nasze palce. Wszyliśmy ze studnia i wsiedliśmy do samochodu. Justin odpalił samochód i ruszyliśmy. Przez pierwsze kilka minut panowała cisza, ale nie była to niezręczna cisza. Jednak po chwili Justin się odezwał.
- Gadałaś już z Lily?
- Niestety nie. Rano tylko zamieniłyśmy parę słów. Ale nie chce z nią gadać.
- Wiem, że to dla ciebie trudne ale będziecie musiały pogadać.
- Rozumiem, że ona ma potrzeby, ale ja tez je mam i jakoś nie wskakuje do łóżka pierwszemu lepszemu.
- A do mnie to co?
- Tobie nie wskoczyłam. - Odparłam krzyżując ręce na piersiach.
- Mi wleciałaś. - zaśmiał się Justin.