wtorek, 15 kwietnia 2014

Prolog

Niektórym w życiu jest źle i narzekają, innym jest dobrze chodź tez narzekają na brak czegoś, a inni stoją pośrodku i czasami maja, a czasami nie mają rzeczy które chcieli by mieć. Jednak nie narzekają, Tak jak ja. Stoję pośrodku rozlanego mleka gdzie nie widać ani dna ani lądu. Po prostu mleko, same mleko. Nie ma dokąd uciec, gdzie się schować bo wszędzie cię znajda. Zawsze. Czy musiało się ta być? Najwyraźniej takie życie było mi pisane. Innym Bóg daje innym zabiera i tak jest w moim przypadku, ponieważ czuje się jak Bóg zabrał mi cząstkę siebie. Moja mamę, która była dla mnie wszystkim. Teraz jestem sama pośrodku wielkiego morza mleka, kiedyś moja mama ze mną tam była. Teraz jej nie ma i jestem sama. Pusta. Czy to musi tak boleć? Najwidoczniej tak. Nie narzekam bo nie jest źle. Nie jest tez dobrze. 

4 lata wcześniej. 
- Mamo? - spytałam kładąc moją rękę na jej kolanie - Gdzie jedziemy? - spojrzałam na swoją matkę tymi swoim wielkim brązowymi oczami. 
- Kochanie zobaczysz. Jeszcze chwileczkę zaraz będziemy - odpowiedziała mi matka zaciskając mocno usta. 
- Ale mam... 
- Nie Lily - przerwała mi- Siedź grzecznie i cicho. - Rozkazała. Posłuchałam jej niechętnie. Obróciłam głowę stronę szyby i zamknęłam oczy rozmyślając o tym gdzie ona mnie wiezie i na jak długo. Westchnęłam spokojnie. Jednak po chwili ktoś mną potrząsną. Otworzyłam momentalnie oczy i spojrzałam w bok na moja mamę. 
- Jesteśmy już. - powiedziała. Wyjrzałam przez szybę i zorientowała się, że jesteśmy obok domu mojego taty. 
- Co my tu robimy? - spytałam próbują zachować spokój jednak w moim głosie było wyczuć nutkę strachu. 
- Zostaniesz tu przez jakiś czas. - powiedziała bez uczuć.
- Jak to zostaje? - krzyknęłam zdenerwowana. 
- Kochanie ja zaczynam swoją pracę. Wyjeżdżam nie wiem na ile. Musisz być pod czyjąś opieką, a ja nie mogę cię wziąć ze sobą. - rzekła wypuszczają powietrze z płuc. 
- Na ile? - spytałam robiąc grymas. 
- Na ile co? 
- Na ile tu zostaje? - spytała ponownie. 
- Nie wiem. Na razie na rok. 
- Zaje-kurwa-biście! - Krzyknęłam wychodzą z samochód. Po czym trzasnęłam mocno drzwiami. 
- Lily proszę cię będę do ciebie dzwonić przynajmniej dwa razy w tygodniu. - powiedziała podchodząc do mnie -  Wytrzymamy to. Obiecuję ci. - pogłaskała mnie po policzku i pocałowała w czubek głowy. 
- No dobrze. - westchnęłam głęboko. - Ale jeżeli mnie się nie spodoba to ucieknę stąd. - stwierdziła poważnie. A moja mama się tylko zaśmiała i podeszła do bagażnika zabierając moje walizki. - To będzie długi rok. - ponownie westchnęła, po czym podeszłam do bagażnika i wyjęłam z niego dwie walizki. Zatrzasnęłam bagażnik i ruszyła powolnie w stronę domu który był już otwarty. Spojrzałam w górę i zobaczyłam, że z okna wyglądają moje dwie kochane przybrane siostry. Weszłam do domu i pierwsze co zobaczyłam do moją mamę gadającą z tatą. Kiedy mnie zobaczył spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko lecz widziała, że ten uśmiech nie był szczery, nie taki jak kiedyś, coś się zanim kryło lecz jeszcze nie wiedziała co. 
- Cześć słoneczko - rzekł na co moja mama również się odwróciła. 
- Cześć - odpowiedziała szorstko. 
- Nie przytulisz się do mnie? - spytał z nadzieją. 
- Nie mam na to teraz ochoty. - sapnęłam. - Mogłabym wiedzieć gdzie jest mój tymczasowy pokój? - spytałam unosząc brwi. 
- Oczywiście.  Jest na samej górze. - odpowiedział. 
- Dzięki - mruknęłam. 
- Ja już też będę leciało. Musze się jeszcze spakować. A mam za 4 godziny samolot. - odparła mama. - Będę za tobą tęsknic córeczko. - dodała tuląc mnie do siebie. Tak jakbym miała zaraz umrzeć. Niechętnie ją przytuliła. Jednak to nie trwało wiecznie nim się obejrzałam jej już nie było. Wzięłam swoje walizki schodząc po nie tak chyba z 4 razy bo nikt nie raczył mi pomóc. Gdy już wszystko miałam na górze. Opadłam na łóżko tuż przy przy oknie. Spojrzałam na wyświetlacz mojego telefonu który wskazywał godzinę 17.30
- Już za tobą tęsknie - powiedziałam sama do siebie. I zamknęłam oczy dając łzą swobodnie spadać po moich policzkach. 


Może być Prolog? Mam nadzieje, że się podoba. :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz