Gdy się obudziłam, znalazłam się w pokoju hotelowym. Przeleciałam wzrok cała pomieszczenie po czym spojrzałam na ahley, która spała sobie wygonie na łóżku cała przykryta, że prawie nie było jej widać. Byłam bardzo wyspana. Z pełną energią wstałam z łóżka, mój telefon leżał na półeczce więc podeszłam do niej i wzięłam telefon. Odblokowałam go a na wyświetlaczu pojawiła się godzina 13.30 nawet tym się nie prszejęłam. Położyłam go z powrotem i podeszłam do mojej walizki, która stała obok wielkiej szafy. Ukucnęłam przed nią i otworzyłam. Wyciągnęłam z niej ubrania i kosmetyki. Weszłam do łazienki, która była ogromna. Prysznic, wanna, dwie umywalki i 2 kibelki jedne dla dziewczyn a drugi dla facetów. Położyłam wszystkie swoje rzeczy na blacie obok umywalki.Po czym postanowiłam że wykąpie się w wannie. Nalałam więc ciepłą wodę do wanny lecz nie gorącą, rozebrałam się i weszłam do wanny. Zanurzyłam się aż po samą szyję. Zamknęłam oczy próbując się rozluźnić ale w pewnym momencie usłyszałam coś. Otworzyłam szeroko oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu lecz nikogo nie było. Po chwili było słychać ten sam dźwięki wtedy zorientowałam się że ten dźwięk dochodzi z mojego brzucha. Który jak najwidoczniej był niezadowolony tak jak ja. Podniosłam się do pozycji siedzącej i umyłam swoje ciało oraz włosy, bo mój brzuch coraz głośniej wył. Wyszłam z wanny, więzłam z półeczki dwa ręczniki. Jednym wytarłam swoje ciało a drugim swoje mokre włosy. Ubrałam tylko bieliznę ponieważ wiedziałam że gdy ubiorę ciuchy i rozpuszczę włosy moje rzeczy będą mokre. Zdjęłam ręcznik z włosów po czym kilka kropelek wody spłynęło po moich plecach przez co dostałam gęsiej skórki. Wzięłam leżąc na półce suszarkę i zaczęłam suszyć moje włosy lekko je rozczesując by były proste. Gy moje włosy były w miarę suche, ubrałam swoje ciuchy, a na końcu zrobiłam sobie lekki makijaż. Posprzątałam jeszcze po sobie i wyszłam z łazienki. Zobaczyłam że ashley już nie śpi, a patrzy się na mnie z uśmiechem na twarzy .
- Ohh a dzień dobry Ashley to gdzie ? - zapytała .
- Dzień dobry. A teraz mów z czego tak zacieszasz. - Powiedziałam
- Bo życie jest jednak piękne - odpowiedziała .
- czyli ? - spytałam robiąc dziwną minę .
- Czy jednym słowem jest zajebiście. - powiedziała i poszła do łazienki tanecznym krokiem na co ja się zaśmiałam. Usiadłam na brzegu łóżka i czekałam na ashley, która dopiero co weszła do łazienki. Wzięłam telefon i zaczęłam się nim bawić. Po chwili jednak weszłam na tt i napisałam posta "Wyspana, pełna energii, gotowa do zabawy.Ale najpierw śniadanie". Dodałam i wyłączyłam telefon po czym gdy zaczęłam chować do go kieszeni zaczął mi wibrować. Wyjęłam go więc i znów odblokowałam a na wyświetlaczu pojawiła się jedna wiadomość Na kliknęłam na nią i odczytałam sms'a od biebera który brzmiał tak "ty jeszcze w hotelu, a ja tu ćwiczę już od 4 godzin. Ty szczęściaro" . Nie wahałam się ani chwili i odpisałam mu " Takie twoje życie. Ja odpoczywam kochanie, a ty zapierdalasz na rodzinę" po dwóch minutach czekania odpisał mi " Nie, wiedziałem że jesteśmy małżeństwem", na co mu napisała " No chciałbyś :D" i wysłałam mu ale nie czekałam zbyt długo ponieważ już po kilku sekundach dostałam dwie wiadomości jedna brzmiała " nie, niechałbym" a druga "no może bym chciał. ale teraz ruszać się bo kenny czeka na was od 12 i jak się nie pośpieszycie to pojedzie bez was ". Nic mu nie odpisałam tylko włożyłam telefon do kieszeni, po czym wzięłam torebkę i wsadziłam do niej chusteczki, mini kosmetyczkę oraz mp4, a okulary przeciw słoneczne trzymałam w ręce.. Po czym przełożyłam ją przez ramię. Kilka minut później wyszła z łazienki ashley. Wszystko bo było zbędne rzuciła na łóżko, wzięła małą torebkę, włożyła tam wszystkie potrzebne rzeczy i podeszłam do mnie gdzie ja stałam już przy drzwiach.
- Nie, stoimy - powiedziałam z sarkazmem i otworzyłam drzwi.
- O jejka noo - powiedziała
- Która godzina ? - spytałam
- ymm - wyciągnęła telefon z kieszeni i spojrzała na wyświetlacz - 13.50 - powiedziała.
- spoko - dodałam i obie szłyśmy w ciszy.
- Co będziemy dzisiaj robić? - spytała gdy wchodziłyśmy do windy która się już zamykała.
- Justin napisał mi, że mamy coś zjeść i jechać z kennym do niego bo on ma próbę przed koncertem. - Zjechałyśmy na dół gdzie jechała się niecała minutę. Gdy wysiadłyśmy od razu poszłyśmy do restauracji, a gdy tam weszłyśmy zauważyłyśmy kenn'ego (nie wiem jak się wymawia imię kenny ) przy stoliku gdzie siedział odwrócony do nas tyłem i czytał gazetę. Podeszłyśmy do niego niepewnie i usiadłyśmy.
- Cześć kenny - powiedziała Ashley, a on od razu odłożył gazetę i spojrzał na nas.
- Znów miłe przywitanie - dodała lilka patrząc się na mnie
- Nie wnikam - rzekł. - co chcecie na śniadanie ? - spytał i podał nam jedną kartę i obie zaczęłyśmy ją przeglądać
- Wow, na śniadanie serwują kraba? - spytała zaszokowana Ashley
- Chcecie kraba? Już się robić - powiedział i podnius rękę by kelner przyszedł
- Nie !! - krzyknęłyśmy obydwie, a wtedy kenny się zaśmiał.
- To co chcecie? - spytał znów
- Może kanapki z pomidorem, ogórkiem i jakaś szynką - powiedziałam
- A coś do picia?
- Może być sok pomarańczowy - dodała ahley .
- Już się robi - powiedział. Zawołał kelnera i zamówił jedzenie, po niecałych pięciu minutach kelner przyszedł z wielkim talerzem kanapek, przeróżnych i sok w dużych szklankach. Gdy to zobaczyłyśmy zaczęłyśmy jeść, popijając sokiem. A kenny patrzał się na nas z wielkimi oczami
- Chyba was zapisze do pobijania rektorów.
- Dlaczego? - spytałam jedząc.
- Ponieważ w jakieś 5 minut z 40 kanapek zrobiła się 10. - odparł. A ja i Ashley spojrzałyśmy się najpierw na siebie a potem na kanapki i dokończyłyśmy jeść. Kilka minut później na talerzu została jedna kanapka i gdy chciałam ją wziąć ashley w tym samy czasie też ją dotknęła
- Wiesz jak musimy to rozegrać. Papier, kamień nożyce. - syknęła z szyderczym uśmiechem .
- Znów przegram - odparłam smutno - ale niech ci będzie. I zaczęłyśmy grać. Pierwszą rundę ja wygrałam, druga ona no i trzecią na jej nieszczęście ja w końcu wygrałam a gdy chciałam wziąć kanapkę zobaczyłam że talerz jest pusty, Spojrzałam na kennego który coś gryzł i po chwili zoriętował się, że patrze na niego bo po chwili zjechał aż do samego końca fotela, chowając głowę w gazecie.
- Kenny zabije cie. - Powiedziała i wstałam.
- Proszę nie rób mi tego Justin mnie kocha . Nie możesz . Proszę - wyszeptał głosem jak dziewczyna na co ja z ahley wybuchnęłyśmy śmiechem .
- Wątpię Zanim ty coś mi weźmiesz, wszystko już będzie zjedzone. - dodał - Ok. Koniec żartów. Jedziemy bo na 16 musimy być a jest 14.30. - rzekł i wstał z miejsca po czym ruszył a my za nim. w pewnym momencie ashley uszczypnęła go w dupę że aż podskoczył z wrażenia a my zaczęłyśmy się śmiać. Przystanął i obrócił się do nas przodem.
- która to zrobiła - spytał ze złością w oczach .
- To ona - wskazała na nią .
- No dzięki, wielka z ciebie przyjaciółka. - powiedziała do mnie ashley odrzucając ręce w górę. .
- Az tak ci się podobam ? - spytał kenny, a my we dwie spojrzałyśmy się na niego i wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
- Tak kenny, ja cie kocham - powiedziała przez śmiech ashley.
- Dobra stop. Bo mam dość. Zostawcie wasze sceny miłosne na potem. - dodałam ze Łazami w oczach.
- Racja, co za dużo to nie zdrowo - powiedział kenny i ruszył w stronę wyjścia. Było bardzo łatwo wyjść ponieważ fanek nie było bo pewnie stały już w kolejce żeby je wpuścili ochroniarze na arene czy co tam jest. Wsiedliśmy do przystawionego auta pod hotelem i ruszyliśmy. Przez całą drogę ja, ashley oraz kenny gadaliśmy i naśmiewaliśmy się z bieber'a. Widać że z tego jego ochroniarza całkiem spoko gościu. Nawet nam się miło gadała ale w pewnym momencie samochód zahamował z zawrotną prędkością, że aż zakręciło mi się w głowie.
- Coś się stało ? - spytał kenny wychylając głowę do kierowcy
- Był wypadek, musimy się wrócił i objechać. Coś mi się zdaje że się spóźnimy - powiedział kierowca.
- Luzik - dodał. Spojrzałam się na kennego który już do kogoś dzwonił ale już po chwili wrócił do nas i znów zaczęliśmy rozmawiać, lecz znów w pewnym momencie ktoś zatrzymał rozmowę a raczej fanki, biebera które stały pod wielką halą i pchały się na drzwi. Wysiedliśmy z auta.
- Wo. I niby jak my tędy wejdziemy? - spytałam zdziwona.
- My idziemy inną drogą. - rzekł i ruszył. Skierowaliśmy się w stronę tylnego wejścia. Gdy byliśmy przy drzwiach inni ochroniarze je otworzyli i weszliśmy ale nagle poczułam że ktoś mnie zatrzymuje .
- A panienki czego tu ? - spytał jeden z ochroniarzy
- One są ze mną - powiedział kenny
- Ale nie mają przepustki. Nie możemy ich wpuścić. - rzekł drugi ochroniarz.
- A no racja - odparł Kenny - zaraz przyjdę - dodał i poszedł gdzieś.
- Zajebiście - powiedziałam i oparłam głowę o szybę. Czekałyśmy tak aż 10 minut kiedy w końcu pojawił się pan spóźnialski i założył na nas plakietki. Spojrzałam na nią gdzie u góry na samy środku pisało " VIP". Zrobiłam wielkie oczy ale zaraz potem ruszyliśmy gdzieś, sama nie wiedziałam gdzie. Przechodziliśmy przez jakieś korytarze, wąskie, czasami szerokie aż w końcu kenny otworzył wielki drzwi gdzie od razu zobaczyła scenę na które byli tancerze gdzie ćwiczyli układ do piosenki "AS LONG AS YOU LOVE ME". Weszliśmy do hali, tak to mogłam nazwać i przeszliśmy kawałek, a potem zeszliśmy w dól i poszliśmy do jakiegoś ciemnego korytarza, ale kawałek potem pojawiało się światło. Ten korytarz chyba ciągnął się w nieskończoność bo nie było widać końca, w pewnym momencie nie zauważyłam że kenny stanął i wpadłam na niego .
- Teraz ty na mnie lecisz ? - spytał patrząc na mnie .
- Tak, to znaczy nie - zamotałam się .
- No ja już wiem że tak - powiedział poruszając brwiami na co ja zmarszczyłam czoło.
- Jasne - powiedziałam z sarkazmem. A wtedy on otworzył drzwi jak do narnii i wszedł, a za nim ashley i na końcu ja . " To się nazywa dżentelem " powiedziałam do siebie w myślach wywracając oczami i zamknęłam drzwi. W pomieszczeniu byli wszyscy a na ich czele On ......
_________________________________________________
Param param param param param param. Tutututut xd
- A ty z czego jesteś taka zadowolona ? - zapytałam .
- Ohh a dzień dobry Ashley to gdzie ? - zapytała .
- Dzień dobry. A teraz mów z czego tak zacieszasz. - Powiedziałam
- Bo życie jest jednak piękne - odpowiedziała .
- czyli ? - spytałam robiąc dziwną minę .
- Czy jednym słowem jest zajebiście. - powiedziała i poszła do łazienki tanecznym krokiem na co ja się zaśmiałam. Usiadłam na brzegu łóżka i czekałam na ashley, która dopiero co weszła do łazienki. Wzięłam telefon i zaczęłam się nim bawić. Po chwili jednak weszłam na tt i napisałam posta "Wyspana, pełna energii, gotowa do zabawy.Ale najpierw śniadanie". Dodałam i wyłączyłam telefon po czym gdy zaczęłam chować do go kieszeni zaczął mi wibrować. Wyjęłam go więc i znów odblokowałam a na wyświetlaczu pojawiła się jedna wiadomość Na kliknęłam na nią i odczytałam sms'a od biebera który brzmiał tak "ty jeszcze w hotelu, a ja tu ćwiczę już od 4 godzin. Ty szczęściaro" . Nie wahałam się ani chwili i odpisałam mu " Takie twoje życie. Ja odpoczywam kochanie, a ty zapierdalasz na rodzinę" po dwóch minutach czekania odpisał mi " Nie, wiedziałem że jesteśmy małżeństwem", na co mu napisała " No chciałbyś :D" i wysłałam mu ale nie czekałam zbyt długo ponieważ już po kilku sekundach dostałam dwie wiadomości jedna brzmiała " nie, niechałbym" a druga "no może bym chciał. ale teraz ruszać się bo kenny czeka na was od 12 i jak się nie pośpieszycie to pojedzie bez was ". Nic mu nie odpisałam tylko włożyłam telefon do kieszeni, po czym wzięłam torebkę i wsadziłam do niej chusteczki, mini kosmetyczkę oraz mp4, a okulary przeciw słoneczne trzymałam w ręce.. Po czym przełożyłam ją przez ramię. Kilka minut później wyszła z łazienki ashley. Wszystko bo było zbędne rzuciła na łóżko, wzięła małą torebkę, włożyła tam wszystkie potrzebne rzeczy i podeszłam do mnie gdzie ja stałam już przy drzwiach.
- Idziemy ? - spytała .
- Nie, stoimy - powiedziałam z sarkazmem i otworzyłam drzwi.
- O jejka noo - powiedziała
- Która godzina ? - spytałam
- ymm - wyciągnęła telefon z kieszeni i spojrzała na wyświetlacz - 13.50 - powiedziała.
- spoko - dodałam i obie szłyśmy w ciszy.
- Co będziemy dzisiaj robić? - spytała gdy wchodziłyśmy do windy która się już zamykała.
- Justin napisał mi, że mamy coś zjeść i jechać z kennym do niego bo on ma próbę przed koncertem. - Zjechałyśmy na dół gdzie jechała się niecała minutę. Gdy wysiadłyśmy od razu poszłyśmy do restauracji, a gdy tam weszłyśmy zauważyłyśmy kenn'ego (nie wiem jak się wymawia imię kenny ) przy stoliku gdzie siedział odwrócony do nas tyłem i czytał gazetę. Podeszłyśmy do niego niepewnie i usiadłyśmy.
- Cześć kenny - powiedziała Ashley, a on od razu odłożył gazetę i spojrzał na nas.
- Myślałem że nigdy tu nie dotrzecie. - powiedział
- Znów miłe przywitanie - dodała lilka patrząc się na mnie
- Nie wnikam - rzekł. - co chcecie na śniadanie ? - spytał i podał nam jedną kartę i obie zaczęłyśmy ją przeglądać
- Wow, na śniadanie serwują kraba? - spytała zaszokowana Ashley
- Chcecie kraba? Już się robić - powiedział i podnius rękę by kelner przyszedł
- Nie !! - krzyknęłyśmy obydwie, a wtedy kenny się zaśmiał.
- To co chcecie? - spytał znów
- Może kanapki z pomidorem, ogórkiem i jakaś szynką - powiedziałam
- A coś do picia?
- Może być sok pomarańczowy - dodała ahley .
- Już się robi - powiedział. Zawołał kelnera i zamówił jedzenie, po niecałych pięciu minutach kelner przyszedł z wielkim talerzem kanapek, przeróżnych i sok w dużych szklankach. Gdy to zobaczyłyśmy zaczęłyśmy jeść, popijając sokiem. A kenny patrzał się na nas z wielkimi oczami
- Chyba was zapisze do pobijania rektorów.
- Dlaczego? - spytałam jedząc.
- Ponieważ w jakieś 5 minut z 40 kanapek zrobiła się 10. - odparł. A ja i Ashley spojrzałyśmy się najpierw na siebie a potem na kanapki i dokończyłyśmy jeść. Kilka minut później na talerzu została jedna kanapka i gdy chciałam ją wziąć ashley w tym samy czasie też ją dotknęła
- Ona jest moja. Ja pierwsza ją dotknęłam - powiedziałam z pełną buzią jedzenia.
- Wiesz jak musimy to rozegrać. Papier, kamień nożyce. - syknęła z szyderczym uśmiechem .
- Znów przegram - odparłam smutno - ale niech ci będzie. I zaczęłyśmy grać. Pierwszą rundę ja wygrałam, druga ona no i trzecią na jej nieszczęście ja w końcu wygrałam a gdy chciałam wziąć kanapkę zobaczyłam że talerz jest pusty, Spojrzałam na kennego który coś gryzł i po chwili zoriętował się, że patrze na niego bo po chwili zjechał aż do samego końca fotela, chowając głowę w gazecie.
- Kenny zabije cie. - Powiedziała i wstałam.
- Proszę nie rób mi tego Justin mnie kocha . Nie możesz . Proszę - wyszeptał głosem jak dziewczyna na co ja z ahley wybuchnęłyśmy śmiechem .
- No dobra dobra, następnym razem ja też ci coś zjem . - powiedziałam i wytknęłam do niego język
- Wątpię Zanim ty coś mi weźmiesz, wszystko już będzie zjedzone. - dodał - Ok. Koniec żartów. Jedziemy bo na 16 musimy być a jest 14.30. - rzekł i wstał z miejsca po czym ruszył a my za nim. w pewnym momencie ashley uszczypnęła go w dupę że aż podskoczył z wrażenia a my zaczęłyśmy się śmiać. Przystanął i obrócił się do nas przodem.
- która to zrobiła - spytał ze złością w oczach .
- To ona - wskazała na nią .
- No dzięki, wielka z ciebie przyjaciółka. - powiedziała do mnie ashley odrzucając ręce w górę. .
- Az tak ci się podobam ? - spytał kenny, a my we dwie spojrzałyśmy się na niego i wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
- Tak kenny, ja cie kocham - powiedziała przez śmiech ashley.
- Dobra stop. Bo mam dość. Zostawcie wasze sceny miłosne na potem. - dodałam ze Łazami w oczach.
- Racja, co za dużo to nie zdrowo - powiedział kenny i ruszył w stronę wyjścia. Było bardzo łatwo wyjść ponieważ fanek nie było bo pewnie stały już w kolejce żeby je wpuścili ochroniarze na arene czy co tam jest. Wsiedliśmy do przystawionego auta pod hotelem i ruszyliśmy. Przez całą drogę ja, ashley oraz kenny gadaliśmy i naśmiewaliśmy się z bieber'a. Widać że z tego jego ochroniarza całkiem spoko gościu. Nawet nam się miło gadała ale w pewnym momencie samochód zahamował z zawrotną prędkością, że aż zakręciło mi się w głowie.
- Coś się stało ? - spytał kenny wychylając głowę do kierowcy
- Był wypadek, musimy się wrócił i objechać. Coś mi się zdaje że się spóźnimy - powiedział kierowca.
- Luzik - dodał. Spojrzałam się na kennego który już do kogoś dzwonił ale już po chwili wrócił do nas i znów zaczęliśmy rozmawiać, lecz znów w pewnym momencie ktoś zatrzymał rozmowę a raczej fanki, biebera które stały pod wielką halą i pchały się na drzwi. Wysiedliśmy z auta.
- Wo. I niby jak my tędy wejdziemy? - spytałam zdziwona.
- My idziemy inną drogą. - rzekł i ruszył. Skierowaliśmy się w stronę tylnego wejścia. Gdy byliśmy przy drzwiach inni ochroniarze je otworzyli i weszliśmy ale nagle poczułam że ktoś mnie zatrzymuje .
- A panienki czego tu ? - spytał jeden z ochroniarzy
- One są ze mną - powiedział kenny
- Ale nie mają przepustki. Nie możemy ich wpuścić. - rzekł drugi ochroniarz.
- A no racja - odparł Kenny - zaraz przyjdę - dodał i poszedł gdzieś.
- Zajebiście - powiedziałam i oparłam głowę o szybę. Czekałyśmy tak aż 10 minut kiedy w końcu pojawił się pan spóźnialski i założył na nas plakietki. Spojrzałam na nią gdzie u góry na samy środku pisało " VIP". Zrobiłam wielkie oczy ale zaraz potem ruszyliśmy gdzieś, sama nie wiedziałam gdzie. Przechodziliśmy przez jakieś korytarze, wąskie, czasami szerokie aż w końcu kenny otworzył wielki drzwi gdzie od razu zobaczyła scenę na które byli tancerze gdzie ćwiczyli układ do piosenki "AS LONG AS YOU LOVE ME". Weszliśmy do hali, tak to mogłam nazwać i przeszliśmy kawałek, a potem zeszliśmy w dól i poszliśmy do jakiegoś ciemnego korytarza, ale kawałek potem pojawiało się światło. Ten korytarz chyba ciągnął się w nieskończoność bo nie było widać końca, w pewnym momencie nie zauważyłam że kenny stanął i wpadłam na niego .
- Teraz ty na mnie lecisz ? - spytał patrząc na mnie .
- Tak, to znaczy nie - zamotałam się .
- No ja już wiem że tak - powiedział poruszając brwiami na co ja zmarszczyłam czoło.
- Jasne - powiedziałam z sarkazmem. A wtedy on otworzył drzwi jak do narnii i wszedł, a za nim ashley i na końcu ja . " To się nazywa dżentelem " powiedziałam do siebie w myślach wywracając oczami i zamknęłam drzwi. W pomieszczeniu byli wszyscy a na ich czele On ......
_________________________________________________
Param param param param param param. Tutututut xd