czwartek, 24 lipca 2014

Rozdział 32

- Ponieważ ja chyba coś do niego czuje. Ale nie jestem jeszcze na 100% pewna tego uczucia. - powiedziałam powoli

- Wiedziałam, że tak będzie. Że kiedyś ulegniesz. - uśmiechnęła się słodko.

- To co mam zrobić? - spytałam, jednak ona mnie nie zrozumiała - No wiesz, żeby coś między mną a Justinem Drgnęło.

- Najlepiej mu to powiedz. Niedługo masz urodziny więc co ci zaszkodzi by w dzień twoich urodzin być najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. - rzekła.

- No nie wiem. - pomyślałam. - Chociaż może masz racje.

- Bądź będzie tak, że on pierwszy powie ci, że cię kocha. - pstryknęła mnie w nos.

- No dobra a co między tobą, a Fredo? Jest coś. Bo jak słyszałam to on nie jest dobry w związkach. - odparła.

- Może nie jest w tym świetny, ale stara się. Mam nadzieje, że lepszym będzie tatusiem - uśmiechnęła się do mnie, a mnie szczęka opadła z wrażenia.

- Jesteś w ciąży? - spytałam zakrywając usta.

- Głupia jesteś. - zaczęła się śmiać. - Szkoda, że nie widziałaś swojej miny. - śmiała się jeszcze, a ja siedziałam z naburmuszoną miną. 

- Nie lubię cię. - powiedziałam wkurzona. 

- Nie, kochasz mnie. Wiesz o tym - powiedziała ogarniając się. 

- Lily! - krzyknęły dwa głosy. 

- Skąd to? - spytałam 

- Chyba z dworu. - odpowiedziała. Podeszłam do balkonu i otworzyłam go po czym obie z Ashley wyszłyśmy na taras, jednak szybko tego pożałowałyśmy gdyż zostałyśmy ochlapane z węża przez Justina I fredo. 

- Bieber! Fredo! Macie przesrane . - krzyknęłam. 

- Jak ty mi nic nie zrobisz - odkrzyknął. 

- Jeszcze się przekonamy. - dodałam ciszej. - Idź się przebież w struj. Ktoś tu chce dostać nauczkę. - zaśmiałam się. Ashley szybko wybiegła z pokoju i poszła do siebie. Ja w tym czasie szybko przebrałam się w strój i zrobiłam sobie koka na głowie. Wyszłam z pokoju i poszłam do Ashley, która była już przebrana. - Chodź - szepnęła. Podeszłam do mnie i razem zeszłyśmy na dół po czym wyszłyśmy przed taras. 

- No no takie ślicznotki to mogą mi każdą karę zadać. Godzę się na wszystko. - powiedział Justin patrząc mi w oczy. Przejechał języczkiem po swojej dolnej wardze lubiłam jak to robi ponieważ to słodkie. Jednak nie dałam za wygraną. Uśmiechnęłam się krzywo i wskoczyłam do basenu bez żadnego ostrzeżenia. Na szczęście woda była w miarę przyzwoita i szybko się do niej przyzwyczaiłam. Ashley też po chwili do nas dołączyła. 

- No i co nam teraz zrobicie? - zapytał Fredo uśmiechając się od ucha do ucha. Spojrzałam na Ashley, a ona na mnie i od razu wszystko było jasne. Ja rzuciłam się na Justina zaczynając go topić, więc Ashley zrobiła to samo. Justin nie dawał za wygraną ponieważ ciągle się wyrywał przez co trudniej było mi go topić. Gdy uwolnił się wypłynął na powierzchnię. Natomiast Ashley cały czas topiła Fredo. 

- Byłam dzisiaj na prawdę niegrzeczną dziewczyną. - zaśmiał się do mnie bieber. Widziałam gniew w jego oczach, ale nie taki że chciałby mnie zabić czy coś. - Lepiej dla ciebie zanim wyjdziesz z wody. - jednak ja stałam w wodzie po mimo tego co mnie zaraz czekałam. - Nie wychodzisz. Oj to niedobrze. - zaśmiał się jeszcze bardziej. Przegryzłam dolną wargę gdyż on był cholernie seksowny gdy był zły. Podszedł do mnie powoli i energicznie, aż zaczęłam się go bać. Serce stanęło mi w gardle i nie wiedziałam co zrobić. Przyciągnął mnie bliżej, poczułam, że cała robię się czerwona. - Jaką panienka chce karę? - spytał. 

- Nie wiem tu zadecyduj. - uśmiechnęłam się uwodzicielsko, kręcą sobie pacem w jego włosach. Wiedziałam, że był zadowolony z tego dotyku. Jego ręce zaczęły jeździć wzdłuż moich pleców po czym zatrzymał je na moich pośladkach. - I co niby to jest ta kara. Jeżeli tak to możesz mnie tak kazać cały ... - nie dane było mi dokończyć, gdyż bieber wpił mi się delikatnie w usta. Chciałam się wyrwać, ale nie mogłam. On opanował całe mojego ciało. Zacisnął lekko ręce na moich pośladkach przez co jęknęłam cicho  w jego usta dając mu tym pozwolenie by wepchnął jeżyk do mojej buzi. Nasze języki walczyły o dominację, jednak ja nie chciałam przerwać tej bitwy. Zanim zrobiłby coś o wiele intymnego ze mną odepchnęłam go i zaczęłam topić. Szybko go puściłam i wbiegłam cała przemoczona do domu, szybko pobiegłam do swojego pokoju i zakluczyłam drzwi. Oparłam się o nie próbując wyrównać oddech. Po chwili uspokojenia podeszłam do szafy i ubrałam się w suche cichy.

- Lily! - Krzyknął Justin spod mych drzwi. Stanęłam cicho tak by myślał, że mnie tu nie ma - Chciałem cię przeprosić, za to co zrobiłem. Nie wiem dlaczego to zrobiłem. Na prawdę jest mi przykro - powiedział już trochę spokojnie. - Nie chce nic mówić, ale lepiej wyjdź i posprzątaj tą wodę, którą po sobie zostawiłaś, a jak to zrobisz to chciałbym byś poszła z nami do sali kinowej ponieważ robimy maraton filmowy.

- Okej - szepnęłam cicho by usłyszał.

- To spoko. - rzekł - A i żeby nie było. Wiedziałem, że jesteś w pokoju.

- Już idź nooo! - westchnęłam głośno.

- Nie ma mnie! - zaśmiał się. Po 30 sekundach podeszłam do drzwi i lekko je otworzyłam. Wychyliłam się i na szczęście go nie było. Zeszłam na dół, wzięłam mopa i przemyłam wszystkie zakątki gdzie była woda. Odłożyłam mop po czym poszłam do piwnicy. Gdy znalazłam się przed drzwiami z napisem " Sala Kinowa" zawahałam się by wejść ponieważ słyszałam śmiechy. Powoli bezszelestnie weszłam. Sala była nie duża, ale i też nie mała. Fotele były podwójne oraz pojedyncze. Na moje nieszczęście, bądź szczęście oni usiedli na po środku gdzie były podwójne miejsca. Wiedziałam, że usiądę obok Justina. Spojrzałam na ekran, gdzie zaczynam się film.

- Idę po Lily. Zanim ona się doczłapie to minie cały film - powiedział wstając Justin, leczy gdy się obrócił zobaczył mnie. - Myślałem, że się zgubiłaś. - zaśmiał się. - Chodź już do mnie - pokazała gest rękami bym podeszłą do niego. Przegryzłam lekko wargę schodzą po schodkach. Ścisnęłam lekko końcówkę bluzki. Bieber cały czas się patrzał. Gdy się znalazłam na środku weszłam do nich, przeszłam obok Fredo oraz Ashley, którzy byli objęci i usiadłam sobie nie patrząc nawet na Justina.

- Co to za film? - spytałam ciekawa.

- Horror - odpowiedziała Ashley wtulając się mocno w Fredo. Boże jaka słodka z nich para. To znaczy nie para, bo nie wiem co to jest ale i tak słodko. Nagle poczułam dwie silne ręce, które oplatają moje ciało. Dobrze, że było ciemno bo na pewno w tym momencie wyglądałam ja burak.

- Ślicznie wyglądasz. - szepnął mi do ucha Justin - Jak mała Księżniczka, która się zgubiła. - zaśmiał się i pocałował w mojego ucho.

- Dobrze już oglądaj. - odpowiedziałam. Miałam ochotę być z kimś blisko, że nawet nie zauważyłam kiedy wtuliłam się w Justina mocno. Najwidoczniej chyba mu się to podobało, to tak jak mnie. I tak zminął nam dzień, na oglądaniu filmów, gdzie rozbiliśmy sobie mnóstwo zdjęć oraz Justin bezczelnie macał rękami mój tyłek. Chociaż nie wiem czemu bezczelnie ponieważ mnie się to podobało, ale mniejsza z tym. Natomiast dwa mała gołąbeczki, mówię w tej chwili o Fredo i Ashley. Przez całe dwa filmy miziali się na końcu sali jakbyśmy tego nie słyszeli.Niestety maraton filmowy dobiegł końca. Bez słów wyszliśmy z sali i każdy poszedł do swojego pokoju. Jedyne co zrobiłam to zdjęłam ciuchy, założyłam koszulę nocną, która sięgała mi do pośladów, położyłam się na łóżku, przykryłam kołdrą i próbowałam zasnąć. Kiedy powoli zaczynałam zasypiać poczułam czyjeś dłonie na swoim brzuchu. Podniosłam się do góry.

- Cichutko to tylko ja - powiedział cicho znajomy głos. - Nie mogłem zasnąć - szepną mi do ucha, gdy się położyłam.

- Okey Justin śpij już. - odpowiedziałam pół szeptem i zamknęłam oczy. Jednak przez pierwsze pięć minut nie mogłam nawet zasnąć. Coś się działo w moim brzuchu dziwnego.

- Dobranoc księżniczko. - Kiedy szepnął mi do ucha te proste słowa pocałował mnie w czoło na co ja udając, że śpię położyłam się na jego klatce piersiowej i nasłuchiwałam się biciu jego serca. Jednak po paru chwilach odpłynęłam.





__________________________________________________

Macie rozdział :D
I co jak to jest ? Myślicie, że Justin i Lily będą razem.
Że Fredo i Ashley będą razem.
Oj co do Fredo i Ashley to powiem wam , że będzie się działo.
Jednak co do Justina i Lily to zobaczycie.
Zdziwicie się co Justin zgotuje Lily.
A uwierzcie mi to będzie okropne.
Dobranoc państwu.
Idę spać.
A i jeszcze jedno. Jeżeli ktoś przeczytał ten rozdział, to chciałbym by nawet zwykłą "." go skomentował. Jest mi przykro, że nic nie piszecie. I mnie to boli. Te wejścia to nie wszystko, gdy moi czytelnicy ignorują mnie. Bądź są tu tylko po to by przeczytać rozdział i zamknąć go. 

8 komentarzy:

  1. Rozdział jest bardzo fajny.Podoba mi się.Mas talent :) Z nie cierpliwością czekam na nn :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest wspaniały wręcz fantastyczny. Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. boski*.* nie moge sie doczekac az dodasz nastepny

    OdpowiedzUsuń
  4. Przez 2 dni przeczytalam wszystko ,nie zła jestem :p Opowiadanie jest wspaniale i napewno zasługuje na więcej komentarzy ,:* sama mam 2blogi i przepraszam że pisze z anonima ale jestem na tel. Piszesz świetnie;) tak trzymaj .

    OdpowiedzUsuń
  5. Fantastyczny */*Tyle w temacie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajnie :) pisz dalej. pozdrawiam :)

    bayoletta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaczęłam czytać dzisiaj przepraszam wczoraj (16.11.2014r.) wieczorem a skończyłam dzisiaj (17.11.2014r.) rano o równo 5:35 <3 czekam na next ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń