poniedziałek, 19 stycznia 2015

SIEMKA.
MAM DO POWIEDZENIA TYLKO JEDNO.
WRACAM DO BLOGA I TO JEST PEWNE NA 100%
JUTRO BĄDŹ PO JUTRZE NOWY ROZDZIAŁ BO MUSZE WSZYSTKO PRZECZYTAĆ OD POCZĄTKU NO WIĘC TEN OBSERWUJCIE, POLECAJCIE I CZYTAJCIE ;D

KOCHAM WAS <3

czwartek, 24 lipca 2014

Rozdział 32

- Ponieważ ja chyba coś do niego czuje. Ale nie jestem jeszcze na 100% pewna tego uczucia. - powiedziałam powoli

- Wiedziałam, że tak będzie. Że kiedyś ulegniesz. - uśmiechnęła się słodko.

- To co mam zrobić? - spytałam, jednak ona mnie nie zrozumiała - No wiesz, żeby coś między mną a Justinem Drgnęło.

- Najlepiej mu to powiedz. Niedługo masz urodziny więc co ci zaszkodzi by w dzień twoich urodzin być najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. - rzekła.

- No nie wiem. - pomyślałam. - Chociaż może masz racje.

- Bądź będzie tak, że on pierwszy powie ci, że cię kocha. - pstryknęła mnie w nos.

- No dobra a co między tobą, a Fredo? Jest coś. Bo jak słyszałam to on nie jest dobry w związkach. - odparła.

- Może nie jest w tym świetny, ale stara się. Mam nadzieje, że lepszym będzie tatusiem - uśmiechnęła się do mnie, a mnie szczęka opadła z wrażenia.

- Jesteś w ciąży? - spytałam zakrywając usta.

- Głupia jesteś. - zaczęła się śmiać. - Szkoda, że nie widziałaś swojej miny. - śmiała się jeszcze, a ja siedziałam z naburmuszoną miną. 

- Nie lubię cię. - powiedziałam wkurzona. 

- Nie, kochasz mnie. Wiesz o tym - powiedziała ogarniając się. 

- Lily! - krzyknęły dwa głosy. 

- Skąd to? - spytałam 

- Chyba z dworu. - odpowiedziała. Podeszłam do balkonu i otworzyłam go po czym obie z Ashley wyszłyśmy na taras, jednak szybko tego pożałowałyśmy gdyż zostałyśmy ochlapane z węża przez Justina I fredo. 

- Bieber! Fredo! Macie przesrane . - krzyknęłam. 

- Jak ty mi nic nie zrobisz - odkrzyknął. 

- Jeszcze się przekonamy. - dodałam ciszej. - Idź się przebież w struj. Ktoś tu chce dostać nauczkę. - zaśmiałam się. Ashley szybko wybiegła z pokoju i poszła do siebie. Ja w tym czasie szybko przebrałam się w strój i zrobiłam sobie koka na głowie. Wyszłam z pokoju i poszłam do Ashley, która była już przebrana. - Chodź - szepnęła. Podeszłam do mnie i razem zeszłyśmy na dół po czym wyszłyśmy przed taras. 

- No no takie ślicznotki to mogą mi każdą karę zadać. Godzę się na wszystko. - powiedział Justin patrząc mi w oczy. Przejechał języczkiem po swojej dolnej wardze lubiłam jak to robi ponieważ to słodkie. Jednak nie dałam za wygraną. Uśmiechnęłam się krzywo i wskoczyłam do basenu bez żadnego ostrzeżenia. Na szczęście woda była w miarę przyzwoita i szybko się do niej przyzwyczaiłam. Ashley też po chwili do nas dołączyła. 

- No i co nam teraz zrobicie? - zapytał Fredo uśmiechając się od ucha do ucha. Spojrzałam na Ashley, a ona na mnie i od razu wszystko było jasne. Ja rzuciłam się na Justina zaczynając go topić, więc Ashley zrobiła to samo. Justin nie dawał za wygraną ponieważ ciągle się wyrywał przez co trudniej było mi go topić. Gdy uwolnił się wypłynął na powierzchnię. Natomiast Ashley cały czas topiła Fredo. 

- Byłam dzisiaj na prawdę niegrzeczną dziewczyną. - zaśmiał się do mnie bieber. Widziałam gniew w jego oczach, ale nie taki że chciałby mnie zabić czy coś. - Lepiej dla ciebie zanim wyjdziesz z wody. - jednak ja stałam w wodzie po mimo tego co mnie zaraz czekałam. - Nie wychodzisz. Oj to niedobrze. - zaśmiał się jeszcze bardziej. Przegryzłam dolną wargę gdyż on był cholernie seksowny gdy był zły. Podszedł do mnie powoli i energicznie, aż zaczęłam się go bać. Serce stanęło mi w gardle i nie wiedziałam co zrobić. Przyciągnął mnie bliżej, poczułam, że cała robię się czerwona. - Jaką panienka chce karę? - spytał. 

- Nie wiem tu zadecyduj. - uśmiechnęłam się uwodzicielsko, kręcą sobie pacem w jego włosach. Wiedziałam, że był zadowolony z tego dotyku. Jego ręce zaczęły jeździć wzdłuż moich pleców po czym zatrzymał je na moich pośladkach. - I co niby to jest ta kara. Jeżeli tak to możesz mnie tak kazać cały ... - nie dane było mi dokończyć, gdyż bieber wpił mi się delikatnie w usta. Chciałam się wyrwać, ale nie mogłam. On opanował całe mojego ciało. Zacisnął lekko ręce na moich pośladkach przez co jęknęłam cicho  w jego usta dając mu tym pozwolenie by wepchnął jeżyk do mojej buzi. Nasze języki walczyły o dominację, jednak ja nie chciałam przerwać tej bitwy. Zanim zrobiłby coś o wiele intymnego ze mną odepchnęłam go i zaczęłam topić. Szybko go puściłam i wbiegłam cała przemoczona do domu, szybko pobiegłam do swojego pokoju i zakluczyłam drzwi. Oparłam się o nie próbując wyrównać oddech. Po chwili uspokojenia podeszłam do szafy i ubrałam się w suche cichy.

- Lily! - Krzyknął Justin spod mych drzwi. Stanęłam cicho tak by myślał, że mnie tu nie ma - Chciałem cię przeprosić, za to co zrobiłem. Nie wiem dlaczego to zrobiłem. Na prawdę jest mi przykro - powiedział już trochę spokojnie. - Nie chce nic mówić, ale lepiej wyjdź i posprzątaj tą wodę, którą po sobie zostawiłaś, a jak to zrobisz to chciałbym byś poszła z nami do sali kinowej ponieważ robimy maraton filmowy.

- Okej - szepnęłam cicho by usłyszał.

- To spoko. - rzekł - A i żeby nie było. Wiedziałem, że jesteś w pokoju.

- Już idź nooo! - westchnęłam głośno.

- Nie ma mnie! - zaśmiał się. Po 30 sekundach podeszłam do drzwi i lekko je otworzyłam. Wychyliłam się i na szczęście go nie było. Zeszłam na dół, wzięłam mopa i przemyłam wszystkie zakątki gdzie była woda. Odłożyłam mop po czym poszłam do piwnicy. Gdy znalazłam się przed drzwiami z napisem " Sala Kinowa" zawahałam się by wejść ponieważ słyszałam śmiechy. Powoli bezszelestnie weszłam. Sala była nie duża, ale i też nie mała. Fotele były podwójne oraz pojedyncze. Na moje nieszczęście, bądź szczęście oni usiedli na po środku gdzie były podwójne miejsca. Wiedziałam, że usiądę obok Justina. Spojrzałam na ekran, gdzie zaczynam się film.

- Idę po Lily. Zanim ona się doczłapie to minie cały film - powiedział wstając Justin, leczy gdy się obrócił zobaczył mnie. - Myślałem, że się zgubiłaś. - zaśmiał się. - Chodź już do mnie - pokazała gest rękami bym podeszłą do niego. Przegryzłam lekko wargę schodzą po schodkach. Ścisnęłam lekko końcówkę bluzki. Bieber cały czas się patrzał. Gdy się znalazłam na środku weszłam do nich, przeszłam obok Fredo oraz Ashley, którzy byli objęci i usiadłam sobie nie patrząc nawet na Justina.

- Co to za film? - spytałam ciekawa.

- Horror - odpowiedziała Ashley wtulając się mocno w Fredo. Boże jaka słodka z nich para. To znaczy nie para, bo nie wiem co to jest ale i tak słodko. Nagle poczułam dwie silne ręce, które oplatają moje ciało. Dobrze, że było ciemno bo na pewno w tym momencie wyglądałam ja burak.

- Ślicznie wyglądasz. - szepnął mi do ucha Justin - Jak mała Księżniczka, która się zgubiła. - zaśmiał się i pocałował w mojego ucho.

- Dobrze już oglądaj. - odpowiedziałam. Miałam ochotę być z kimś blisko, że nawet nie zauważyłam kiedy wtuliłam się w Justina mocno. Najwidoczniej chyba mu się to podobało, to tak jak mnie. I tak zminął nam dzień, na oglądaniu filmów, gdzie rozbiliśmy sobie mnóstwo zdjęć oraz Justin bezczelnie macał rękami mój tyłek. Chociaż nie wiem czemu bezczelnie ponieważ mnie się to podobało, ale mniejsza z tym. Natomiast dwa mała gołąbeczki, mówię w tej chwili o Fredo i Ashley. Przez całe dwa filmy miziali się na końcu sali jakbyśmy tego nie słyszeli.Niestety maraton filmowy dobiegł końca. Bez słów wyszliśmy z sali i każdy poszedł do swojego pokoju. Jedyne co zrobiłam to zdjęłam ciuchy, założyłam koszulę nocną, która sięgała mi do pośladów, położyłam się na łóżku, przykryłam kołdrą i próbowałam zasnąć. Kiedy powoli zaczynałam zasypiać poczułam czyjeś dłonie na swoim brzuchu. Podniosłam się do góry.

- Cichutko to tylko ja - powiedział cicho znajomy głos. - Nie mogłem zasnąć - szepną mi do ucha, gdy się położyłam.

- Okey Justin śpij już. - odpowiedziałam pół szeptem i zamknęłam oczy. Jednak przez pierwsze pięć minut nie mogłam nawet zasnąć. Coś się działo w moim brzuchu dziwnego.

- Dobranoc księżniczko. - Kiedy szepnął mi do ucha te proste słowa pocałował mnie w czoło na co ja udając, że śpię położyłam się na jego klatce piersiowej i nasłuchiwałam się biciu jego serca. Jednak po paru chwilach odpłynęłam.





__________________________________________________

Macie rozdział :D
I co jak to jest ? Myślicie, że Justin i Lily będą razem.
Że Fredo i Ashley będą razem.
Oj co do Fredo i Ashley to powiem wam , że będzie się działo.
Jednak co do Justina i Lily to zobaczycie.
Zdziwicie się co Justin zgotuje Lily.
A uwierzcie mi to będzie okropne.
Dobranoc państwu.
Idę spać.
A i jeszcze jedno. Jeżeli ktoś przeczytał ten rozdział, to chciałbym by nawet zwykłą "." go skomentował. Jest mi przykro, że nic nie piszecie. I mnie to boli. Te wejścia to nie wszystko, gdy moi czytelnicy ignorują mnie. Bądź są tu tylko po to by przeczytać rozdział i zamknąć go. 

piątek, 18 lipca 2014

Rozdział 31

Oczami Justina.


Obudziłem się w wielkim bólem głowy i ogromnym kacem. Nie pamiętałem nic z poprzedniej nocy. Tylko to, że wyszedłem cały zalany z clubu. Nawet nie wiem jak dostałem się do domu. Usiadłem prostując się lecz ból głowy był coraz mocniejszy. Jednak za wszelką cenę starałem się go ignorować. Wstałem z łóżka chwiejąc się. Podszedłem do garderoby i wziąłem pierwsze lepsze dresy i koszulkę. Jedyne czego chciałem to chłodnej kąpieli pod prysznicem. Wszedłem do łazienki i rozebrałem się do naga po czym wszedłem pod prysznic i puściłem chłodną wodę. Ciecz spływała po moim ciele. Czułem, że wszystko po mnie spływa, cała zła energia, to wszystko co było we mnie negatywne. Zawsze kąpiel mnie uspakajała. Po krótkim lecz miłym prysznicu wyszedłem z kabiny owijając moje ciało ręcznikiem. Wytarłem się po czym założyłem świeże bokserki oraz ciuchy. Wysuszyłem swoje włosy i ułożyłem je tak jak zawsze. Od razu poczułem się lepiej. Wyszedłem z łazienki i skierowałem się na dół. Powolnie schodzą po schodach słyszałem kłótnię Scootera sam nie wiem z kim, ale słyszałem po jego głosie, że był bardzo wściekły. Wszedłem do kuchni ignorując go ponieważ nie chciałem go jeszcze bardziej wkurzyć. Podszedłem do lodówki przez chwilę przyglądając się co w niej się znajduję jednak wszystko przyprawiało mnie o mdłości. Bez zastanowienia wziąłem sok pomarańczowy i wypiłem go duszkiem z kartonu.

- Dzień dobry - usłyszałem znajomy głos i odwróciłem się. W progu kuchni stała Lily nadal w piżamach  i opierała się o ścianę ziewając słodko.

- Cześć. - odpowiedziałem ponieważ Scooter zignorował ją tak jak i mnie dalej kłócąc się z kimś. Jednak gdy Lily usiadła naprzeciw niego on wstał i wyszedł po prostu z kuchni.

- A temu co się stało? - spytała Lily oglądając się za siebie.

- Nie mam pojęcia. Jak tu wszedłem to się z kimś kłócił.- odparłem bezinteresownie. - W ogóle jak ci się spało? - spytałem siadajać naprzeciwko niej.

- Koszmarnie. W nocy co chwilę się budziłam. Do tego jeszcze ty. - westchnęła.

- Co masz na myśli mówiąc " Do tego jeszcze ja"? - spytałem ponownie

- Przyjechałeś cały narąbany. Nawet nie wiem jak ty się w takim stanie do domu dojechałeś.

- Sam chciałbym to wiedzieć. Jedyne co pamiętam to, to, że wyszedłem z klubu i wsiadłem do mojego samochodu, a później to nie wiem co się działo.

- Trochę śmiesznie to wyglądało. Ty pijany i przepraszający mnie. - zaśmiała się, a ja wraz z nią

- Trzeba było mnie nagrać. - dodałem

- Niestety byłam bardzo zajęta wnoszeniem cię do góry, że zapomniałam o tym totalnie - powiedziała sarkastycznie.

- No ja. O tym nie pomyślałem - ponownie się zaśmiałem.

- Nie wiem co ze sobą zrobić. - rzekła po krótkiej chwili ciszy wzdychając. Położyłam głowę na zimnym blacie i zamknęła oczy - Nic mi się nie chce.

- Nie tylko tobie. - powiedziałem.

- Chyba idę jeszcze się trochę przespać. - wymamrotała spod nosa wstając.

- Mogę iść z tobą? - spytałem poruszając znacznie brwiami.

- W twoich snach Bieber - zaśmiała się i odeszłam zostawiają mnie samego. Po chwili także wstałem i udałem się do pokoju Fredo, który smacznie spał. Mój kac powoli mijał, a głowa przestała mnie boleć podczas rozmowy z Lily więc było okey. Patrząc jak Fredo smacznie spał nabrałem ochoty by zrobić mu żart. Gdy Lily i Ashley z nami nie było zawsze Fredo rano wchodził do mojego pokoju gdy spałem i budził mnie wylewając na mnie zimną wodę. Jednak role się odwróciły, gdyż teraz ja chciałem to zrobić. Wziąłem szklankę ze stolika i wypełniłem ją lodowatą wodą z kranu. Podszedłem do łóżka i nie zastanawiając się wylałem na niego całą zawartość szklanki.

- Co? Co? Co? Co się dzieje?! - Krzyczał Fredo wstając jak poparzony na co wybuchnąłem ogromnym śmiechem, .

- Karma jest suką Fredo - powiedziałam nadal śmiejąc się z jego reakcji.

- Liczę do pięciu więc lepiej uciekaj. - warknął wkurzony - Jeden, Dwa , Trzy, masz dwie sekundy Bieber spierdalaj. - Nie zastanawiając się uciekłem z jego pokoju biegnąc na dół. - Cztery, Pięć. - Krzyknął i chyba także za mną wybiegł. Wkurzony Fredo to bardzo zły Fredo. Wybiegłem z domu przez teraz i pobiegłem w stronę ogrodu i schowałem się za ogromnymi krzakami. Gdy go zobaczyłem schowałem się jeszcze głębiej.

- Bieber widzę cię. - krzyknął i zaczął biec w moją stronę. Wstałem jak poparzony i zacząłem uciekać. Jedyne co mi zostało przed mną to ogromnym basen.

- Raz kozie śmierć. - rozpędziłem się i gdy Fredo był tuż za mną ponieważ ten chłopak jest bardzo szybki wskoczyłem do wody, a on wpadł zaraz po mnie. Wynurzyłem się wody i zobaczyłem moje kumpla, który rzuca się na mnie, Po chwili znów byłem pod wodą. Pociągnąłem go za nogę i on również znalazł się pod wodą.



Oczami Lily.


Nie wiem czemu ale czułam się okropnie. Nie chciałam być sama. Nadal byłam w przekonaniu, że Justin jest tylko moim przyjaciele, lecz to wszystko szybko się wykruszało bo z dnia na dzień zaczęło mi brakować jego towarzystwa. Wiem, że dba o swoją karierę, ale chciałabym by zwracał uwagę też na mnie. Może brakuje mi jego ciągłych komplementów i ciągłych zobaczonych odzywek. Albo tego, że mnie chciał. Może ja na prawdę coś do niego czuje. Albo nie mam towarzystwa ponieważ moja przyjaciółka zabawia się w najlepsze. Odgarnęłam wszystkie problemy i zmartwienia gdy zamknęłam oczy. Obróciłam się na bok tyłem do drzwi i próbowałam ponownie zasnąć. W pewnym momencie drzwi się otworzyły i słyszałam jak ktoś wchodzi do mojego pokoju.

- Nie teraz Justin. - odpowiedziałam sucho.

- To nie Justin - usłyszałam zajomy głos. Szybko się obróciłam by zobaczyć w drzwiach swoją przyjaciółkę - Czego chcesz? - spytała oschle.

- Porozmawiać. Jeżeli można oczywiście. - powiedziała pół szeptem patrząc w moje oczy.

- Mów - rzekłam siadając. Zrobiła to samo i przez chwilę siedziała cicho.

- Wiesz\/ - westchnęłam - Żałuję wszystkiego co się wydarzyło.

- No na przeprosiny to już trochę za późno nie uważasz? - spytałam

- Wiem, że zachowywałam się jak zwykła dziwka. Ale co ja mogłam na to poradzić skoro on tak mnie omotał. Nim się obejrzałam leżałam na jego łóżku naga. To wszystko moja wina. Gdybym została w domu z babcią i nigdzie się z tamtą nie ruszała nie było ty teraz takiego wielkiego dramatu i nadal byśmy ze sobą rozmawiały. Jednak ja jak zwykle musiałam coś zjebać. - powiedziała patrząc w moje oczy. Jej oczy wyglądały jak ocena, ponieważ za chwilę po jej policzkach spływały strumienie łez.

- Nie mów tak - odparłam smutno. - Wiesz dobrze, że cieszę się, że tutaj jesteś ze mną. No bo co bym zrobiła bez rad mojej najlepszej przyjaciółki? - zaśmiałyśmy się.

- Wiem, że nie potrafisz mi wybaczyć. Ale brakuje mi ciebie jak cholera dziewczyno. Brakuje mi tych rozmów. Naszych wypadów, tych zwał. Tego wszystkiego. - westchnęła

- Mnie też. - powiedziałam smutno - Pamiętasz gdy mi powtarzałaś, że kocham Biebera i sobie tylko wmawiam, żę go nie kocham. Pamiętasz jak za każdym razem mówiłą mi, że coś do niego czuje, a ja mówiłam ci, że coś cię pojebało? - spytałam.

- No Baa. Byłaś w niego zapatrzona jak w obrazek. Jednak miałaś racje. Jednak nic do niego nie czułaś. To było po prostu zwykłe zauroczenie chyba. - rzekła wycierając łzy.

- Nie to chyba ty miałaś racje - palnęłam.

- Czemu? - spytała wytrzeszczając oczy, aż zachciało mi się śmiać lecz powstrzymałam się.

- Ponieważ ja......




Macie 31 rozdział xD

Dziwne nieee? Nie mogę się pozbyć tego opowiadania nawet jakbym chciała. Bo to od niego się wszystko zaczęło :) 

wtorek, 15 lipca 2014

KONIEC.

Definitywnie kończę tego bloga.
Dlaczego?
Ponieważ dostaję masę hejtów. Ostatnio jakaś dziewczyna dzwoniła do mnie i wyzywała mnie. Że nie nadaje się do tego wszystkie. Bardzo bolało.
I mam dość tego, że co chwilę ktoś do mnie pisze, kiedy nowy rozdział, kiedy ja sama nie wiem kiedy będą ponieważ mam 18 lat i mam w domu dużo obowiązków. Nie będę siedziała bóg wie ile przed komputerem by napisać dla was rozdział, który i tak zostanie przez was zhejtowany. Więc sory, że to opowiadanie nie dotrwa do końca ale po prostu mam dość. Zajęłam się czymś inny.
Czym? Już wam mówię. Otóż od parę tygodni temu znalazłam stronę gdzie znajdują się opowiadania takie jak After, Danger, no i inne zagraniczne blogi, Znalazłam pewien blog który nie został jeszcze przetłumaczony na język Polski i dlatego postanowiłam go przetłumaczyć.


http://under-harry-styles.blogspot.com/

Tutaj macie linka możecie przeczytać pierwszy rozdział :) Zapraszam serdecznie i jeszcze raz przepraszam za to, że kończę tego bloga

środa, 25 czerwca 2014

Rozdział 30

Kiedy się budzę słyszę trzask i stukanie do drzwi. Jednak po chwili wszystko ucicha. Usiadłam na łóżku i przez chwilę nasłuchiwałam się ciszy. Cóż, to nie trwało zbyt długo bo znów usłyszałam trzaski i walenie do drzwi. Stałam więc z łóżka i biorę telefon do ręki sprawdziłam która jest godzina. Na moje nieszczęście była godzina 3. Zawsze bałam się tej godziny. Ponieważ bałam się duchów. A ta godzina jest godziną duchów. Podeszłam po cichu do drzwi i ponownie usłyszałam stukanie do drzwi. Otworzyłam je powolutku by nie było słychać i co ujrzałam? Justina, który walił do drzwi swojego pokoju.


- Justin - szepnęłam cicho. Jednak on nie drgnął - Justin! - krzyknęłam trochę głośniej i wtedy się odwrócił. Od razu zobaczyłam te jego czerwone przechlane oczy. 

- Lily - powiedział. 

- Justin co ty do cholery robisz? - spytałam kiedy on podszedł do mnie i klęknął na kolanach. 

- Ja tak bardzo cię przepraszam. Nie wiem co się ze mną dzieje. Wiem, że jestem chamski, niedobry dla ciebie i przepraszam cię za to ja po prostu sam nie wiem. - mówił. 

- I dlatego pojechałeś się upić? - spytałam. 

- Nie wiedziałem co innego zrobić. Wkurzyłem się jak wyszłaś z samochodu bez słowa. Wiem to moja wina, to ja wszystkiemu jestem winien, ale proszę cie wybacz mi to. Na prawdę zależy mi na tobie, na naszej przyjaźni, która jest popieprzona od początku do końca, ale warta tego wszystkiego - powiedział na jednym oddechu. 

- Przecież ja nie jestem na ciebie zła. No dobra może trochę byłam, ale już mi przeszło. - rzekłam uśmiechając się do niego. - A teraz wstań z tej ziemi i idź się położyć - mówiłam podnosząc go z podłogi. 

- Dziękuję. Tak bardzo cię kocham - odparł ledwo wstając. Wzięłam go pod pachę i poprowadziłam do jego pokoju. Od razu gdy weszliśmy on wolny lecz chwiejnym krokiem dotarł do łóżka i od razu gdy zdjął z siebie koszulkę oraz spodnie położył się do łóżka. Gdy wychodziłam nie usłyszałam nic oprucz jego pochrapywania. Zamknęłam drzwi od jego pokoju i udałam się do siebie. Położyłam sie na łóżku i po chwile ponownie odpłynęłam.



Przepraszam, że takie krótkie :c 

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Podziękowania :D

Chciałam wam bardzo serdecznie podziękować, za już 1000 wejść na mojego bloga :)
Nie mam pojęcia ile was jest ile osób czyta moje opowiadanie, ale jestem dumna z siebie, że mam tyle wejść :) Wczoraj było wejść aż 337, aż zamarłam normalnie. Zawsze ta liczba wahała się od 20 do 50 wejść, a wczoraj i przed wczoraj było więcej niż 200 wejść. Bardzo wam z całego serduszka dziękuje i mam nadzieje, że szybko dobijemy do 2000 tysięc wejść :D

<3


Następny rozdział dzisiaj, jutro lub w środę. Zależy jak się z czasem wyrobię :D 

niedziela, 1 czerwca 2014

Rozdział 29

- A do mnie to co?

- Tobie nie wskoczyłam. - Odparłam krzyżując ręce na piersiach

- Mi wleciałaś. - zaśmiał się Justin.

- Tak się składa niestety, że nie. - odpowiedziałam zwycięsko.

- Kiedyś na pewno wlecisz. - powiedział.

- No chyba jedynie w twoich snach, które później się okażą koszmarem - rzekłam

- Dlaczego niby koszmarem? I dlaczego tylko w snach? - spytał

- Ponieważ w każdym śnie uwierz mi będę chciała cię zabić, a co do tego drugiego pytania to w snach ponieważ od dzisiaj z tobą nie śpię. - powiedziałam.

- Będziesz ze mną spała. Zobaczysz jeszcze. - odparł.

- Trzeba było od razu zrobić tak, byśmy mieli wspólny pokój - palnęłam

- Niestety to nie jest możliwe. - oznajmił.

- A dlaczego? - spytałam zaciekawiona

- Ponieważ nie chce byś oglądała mnie podczas stosunku z jakąś laską. No chyba, że w tym czasie kiedy my będziemy to robić będziesz wychodzić. - ogłosił, a ja przez chwilę myślałam, że ogłuchłam. Jednak po chwili dotarło do mnie, że on to mówił na poważnie.

- W sensie, że Z Seleną jak będziecie? - spytałam ponownie.

- Nie tylko z nią - odparł.

- Yhymmm spoko. - rzekłam.

- Chyba nie masz nic przeciwko. Jesteśmy przyjaciółmi więc nie powinno ci to przeszkadzać, że będę chciał kochać się z jakąś dziewczyną. - stwierdził.

- No co ty. Nie przeszkadza mi to. Z resztą to twoje życie i masz prawo robić co chcesz. - powiedziałam, jednak było mi trochę smutno, że będzie brał dziewczyny na ja jedną noc.

- Zmieniając temat. Jakie masz plany na dzisiaj jeszcze? - spytał.

- Żadne. - odpowiedziałam patrząc się w szybę za którą przechadzało się pełno ludzi - Chyba.

- To nie będzie ci przeszkadzało jak pojedziemy do jakiejś restauracji na obiad, bo jestem bardzo głodny. - zaśmiał się patrząc na mnie. Jednak ja nadal patrzałam na miasto za szybą.

- Możemy pojechać. - odpowiedziałam.

- To spoko. - rzekł i skręcił w jakąś uliczkę. 10 minut później Justin zaparkował przed jakąś wielką ekskluzywną restaurację. Wyszliśmy z samochodu i od razu weszliśmy do restauracji, która była przepiękna. Stanęłam jak wryta ponieważ nigdy nie byłam w takiej restauracji. Na pewno mojego ojca nie byłoby stać by w ogóle wejść swoim nogami do tej restauracji. Po chwili odszepnęłam się i spojrzałam na Justina, który gadał coś do lokaja jedna szybko do mnie wrócił.

- Chodź - rozkazał. Bez słowa ruszyłam za nim i już po chwili siedzieliśmy przy stoliku. - Mam nadzieje, że nie czujesz się niezręcznie. - powiedział.

- Niestety tak się czuję. Mogłeś mnie zabrać do macdonalda albo do jakiejś knajpy, a nie do drogiej restauracji. Tu jest tak drogo, że nawet na wodę by nie było mnie stać. - wymamrotała cicho.

- Na szczęście mnie stać i nie musisz się o to martwić. - uśmiechnął się. Czy ja dobrze zrozumiałam? On mi każe za siebie zapłacić? Chyba tak. Nie no szczerze mówiąc nie spodziewałam się tego, ale spoko.

- Dobra w takim razie. Może ja wyjdę. Bo normalnie apetytu mi narobisz. - zaśmiałam się i zaczęłam podnosić się z krzesła jednak Justin złapał mnie za rękę. Spojrzałam się na niego pytająco.

- Usiądź. Przecież za ciebie zapłacę. Nie robi mi to wielkiej różnicy. - odparł. Usiadłam niechętnie. Ten człowiek doprowadzał mnie dzisiaj do szału. Denerwowało mnie każdy wyraz wypowiedziany z jego ust. No jak ktoś może być tak chamski? Nie dość, że mówi mi, że będzie ruchał się za przeproszeniem z dziewczynami to jeszcze płaci za mnie chociaż pewnie by nie chciał tego robić. Przez sekundę myślałam, że się zaraz popłacze ponieważ nie powiem, przykro mi się zrobiło jak to powiedział. Więc postanowiła się już nie odzywać. Aż dotarł do naszego stolika kelner z kartą menu. I odszedł. Otworzyłam kartę i jedyne co mnie zaskoczyło to te ceny. Które zaczynały się od 50 wzwyż. Niczego nie było po 20 złotych nawet.

- Co sobie zamawiasz? - spytałam.

- Homara i Łososia grillowanego- odpowiedział.

- Przecież ty za to zapłacisz prawie 200 złotych. - powiedziałam.

- No i co z tego? Stać mnie. Jak by mnie stać nie było to bym tu w ogóle nie przyjeżdżał.

- Dobra już nic nie mówię. - podniosła ręce w geście obrony.

- A ty co zamawiasz? - spytał.

- Sznycla po wiedeńsku z frytkami i wodę. - odparła.

- Dobrze. -  Justin zawołał kelnera, który szybko się obok nas pojawił i powiedział mu jakie dania chcemy. Następne minuty przesiedzieliśmy w milczeniu. Ponieważ ja nie chciałam powiedzieć czegoś głupiego, a on zapewne nie chciał wybuchnąć, ponieważ widziałam po jego minie, że jest trochę zdenerwowany. Robiłam wszystko by tylko na niego nie patrzeć. 10 minut później dostaliśmy swoje dania.

- Smacznego - powiedziałam mu.

- Wzajemnie - odpowiedział i oboje zaczęliśmy jeść swoje dania.

- Smaczne - rzekła po jakiś 10 minutach. - Na prawdę super. - dodałam

- No widzisz. - odparł z uśmiechem jedząc dalej danie które dla siebie zamówił. Zrobiłam to samo i wróciłam do konsumowania swojego dania. Jednak po kolejnych 10 minutach mój talerz był pusty, a brzuch pełny. Duszkiem wypiłam wodę i odłożyłam szklankę. Oparłam się o krzesło i zaczęłam rozglądać się po restauracji, która mnie oczarowała.

- Idę się przewietrzyć. - dodałam po chwili. Wstałam z krzesła i odeszła się nie patrząc na Justina. Wyszłam z restauracji i usiadłam na pobliskiej ławce która była obok.




Oczami Justina..

- Idę się przewietrzyć. - powiedziała Lily i po chwili już jej nie było. Trochę głupio było mi tak to ty wszystkim z nią rozmawiać. Nie wiem czemu napadło mnie gadanie, o tym, że będę sypiał z jakimiś dziewczynami. Trochę mnie wkurzyła, ale wiem, że to ja trochę przesadziłem. Kiedy zjadłem swoje dania wyciągnąłem z portfela 300 złotych + zostawiłem napiwek dla kelnera i wyszedłem. Zobaczyłem ją. Siedziała taka sama na ławce. Było widać smutek na jej twarzy i to na pewno było wszystko moją winą. Podszedł powoli i usiadłem. Nawet na mnie nie spojrzała.

- Przepraszam - powiedziałem po chwili ciszy. Jednak ona nic nie odpowiedziała. - Nie wiem co mnie dzisiaj napadło. Najpierw było wszystko dobrze. A później no sam nie wiem dlaczego to wszystko mówiłem. Ale przepraszam cię za to. - powiedziałem wszystko na jednym oddechu.

- Nie no nie mam ci nic za złe. Z resztą każdy ma gorsze dni. A ty nie musisz mi się z niczego tłumaczyć. - rzekła wstając - chce jechać do domu, jest już godzina 18. Jest zmęczona i chce się położyć.

- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem. - oznajmiłem i ukłoniłem się jej, na co ona się zaśmiała. Wsiedliśmy do auta i znów zapadła cisza dlatego też włączyłem radio i zacząłem sobie śpiewać, a lily patrzała się na mnie czasami ukradkiem. Po pół godzinie dojechaliśmy do mojej posiadłości, gdzie zaparkowałem samochód przed domem. Gdy tylko stanąłem, lily wyszła z samochodu i poszła do domu. A ja zostałem sam jak taki kołek w samochodzie. Odpaliłem samochód i ruszyłem z piskiem opon.


Oczami Lily..


Gdy tylko samochód zatrzymał się pod domem wysiadłam z niego i weszłam do domu. Zdjęłam buty i weszłam do do kuchni. Niestety nikogo tam nie zostałam. Nalałam sobie do szklanki soku i poszłam do salonu, gdzie był wszyscy włącznie z Ashley, niestety wszyscy byli tak zapracowania, że tylko fredo i ashley spojrzeli się na mnie.

- Gdzie Justin? - spytał fredo kiedy usiadłam sobie na fotelu.

- Nie wiem. - odpowiedziałam.

- A w ogóle gdzie byliście, bo długo was nie było. - powiedział.

- Byliśmy w restauracji na obiedzie. - rzekłam. - Możesz już nie zadawać pytań? - spytałam.

- Luzik - odparł i wrócił do oglądania jakiegoś filmu.

- Co oglądacie? - spytałam.

- Transformers, wszystkie części. - odpowiedziała Ashley.

- ciekawe, ciekawe nie powiem. - rzekła popijając sok. Pół godziny później siedziałam już z fredo i Ashley na kanapie, wszyscy przykryci kocami, oglądaliśmy film, śmialiśmy się i przeżywaliśmy każdą scenę gdzie było niebezpiecznie. Kolejne części były jeszcze ciekawsze. Jednak te 3 części wszystko się skończyły, a na dworze było już ciemno. Trochę się martwiła o Justina ponieważ odkąd przyjechaliśmy go jeszcze nie było, nie wrócił. Jednak stwierdziłam, że nie będę się martwić ponieważ znając życie znalazł sobie jakiś fajny nocleg i jakiejś modelki lub seleny. Kolejnym i ostatni filmem, którego obejrzeliśmy był film piątek 13, który nie powie był straszny i kilka razu musiałam zasłonić oczy ponieważ sceny były bardzo drastyczne. Jednak ten film taki jak poprzednie szybko się skończył. A godzina, która była mówiła sama za siebie, że trzeba iść już spać. Więc ja jako jedyna wyszłam z salonu nie żegnając się z nikim i poszłam do swojego pokoju. Jedyne na co miałam ochotę to gorąca kąpiel. Wzięłam więc piżamy i weszłam do łazienki. Puściłam do wanny gorącą wodę i rozebrałam się. Weszłam do wanny i od razu zamoczyłam się po samą szyję. Przez 10 minut leżałam nieruchomo z zamkniętymi oczami delektując się gorącą wodą. Niestety moja chwila przyjemności się skończyła kiedy woda zaczynała się ochładzać. Usiadłam więc i pierwsze co zrobiłam to umyła włosy na następnie swoje ciało. Gdy byłam już czysta wyszłam z wanny i odkręciłam korek by woda mogła spłynąć do ścieków. Wytarłam się mięciutkim ręcznikiem i ubrałam się w piżamy. Posmarowałam twarz oraz ręce kremem i opuściłam łazienkę. Zamknęłam drzwi na klucz i położyłam się do łóżka. Przykryłam się kołdrą. Jednak przez dłuższy czas nie mogłam zasnąć. By nie nudzić się za bardzo wzięłam telefon, słuchawki i puściłam sobie pierwszą lepszą piosenkę. Zamknęłam oczy i starałam się zasnąć. A kiedy zasnęłam? Nawet tego nie wiem.



_______________________________

Końcówka dziwna. Ogólnie chciałam was wkurzyć i napisać coś co by zraniło jeżeli bardziej lily, ale nie zrobię tego teraz kiedy między nimi jest tak dobrze. Nie będę wam zdradzać czy oni będą razem czy nie. Jedyne co mogę wam powiedzieć to to, że życie lily zmieni się o 180 stopni.